Nowe szaty terroru

W Pakistanie w powietrze wysadziło się małżeństwo. W Iraku inwalida

Publikacja: 28.06.2011 02:05

Bagdad

Bagdad

Foto: AFP

Małżonkowie byli przebrani w burki, by nie wzbudzać podejrzeń. Gdy weszli na posterunek pakistańskiej policji, wyciągnęli karabiny i zaczęli strzelać. Po pięciu godzinach oblężenia zdetonowali ładunki wybuchowe. Zabili dziesięciu policjantów. – Mamy więcej takich małżeńskich par, które gotowe są dokonać zamachów samobójczych – mówił z dumą CNN rzecznik pakistańskich talibów Ihsan Ullah Ihsan.

Jak twierdzą eksperci, po śmierci szefa al Kaidy Osamy bin Ladena terroryści zmienili taktykę. By łatwiej im było dokonywać zamachów, zaczęli werbować chętnych z grup, które do tej pory ataków nie dokonywały. A co za tym idzie – nie wzbudzają podejrzeń. – Zaskakujące, jak łatwo im dzisiaj znaleźć ludzi, którzy gotowi są umrzeć, by zabić innych. Nie cofną się przed wykorzystaniem nikogo, nawet dzieci. Nie znają ograniczeń – mówi „Rz" prof. Richard Bonney, ekspert ds. bezpieczeństwa i terroryzmu z Uniwersytetu Leicester.

Jeszcze niedawno za zamachami stali głównie mężczyźni, często przebrani w damskie szaty. Kobiety, np. pozorujące ciążę, wysadzały się głównie w Iraku. W Pakistanie i Afganistanie można było takie przypadki policzyć na palcach jednej ręki. Talibowie prawie nigdy nie wykorzystywali kobiet do zamachów bombowych. Ta, która wraz mężem wysadziła się na pakistańskim posterunku, była dopiero drugą terrorystką-samobójczynią w tym kraju.

– Terroryści nie są głupcami. Dostosowują taktykę do sytuacji i wybierają sposób, który w danym momencie wydaje im się najlepszy do osiągnięcia celu. Już w czasie wojny o niepodległość Algierii to kobiety przenosiły granaty, bo ze względu na szacunek do nich nikt nie sprawdzał, co mają pod spódnicami – mówi „Rz" dr Krzysztof Karolczak, ekspert ds. terroryzmu z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jednak ostatnio talibowie posuwają się jeszcze dalej. W tym samym czasie, gdy w Pakistanie wysadziło się małżeństwo, w Af- ganistanie terroryści zmusili ośmioletnią dziewczynkę do zabrania torby wypełnionej ładunkami wybuchowymi. Nie wiedząc, co jest w środku, dziecko miało zanieść ją na posterunek policji. Zanim doszło, torba eksplodowała. Dziewczynka zginęła, nikt inny nawet nie został ranny.

– I to jest najbardziej zaskakujące. Zgodnie z afgańską kulturą dziewczyny po osiągnięciu dojrzałości powinny siedzieć w domu i rzadko pokazywać się publicznie. Tymczasem coraz częściej wykorzystywane są do celów, które w normalnych warunkach nigdy w tej kulturze nie zostałyby zaakceptowane – mówi prof. Bonney.

Kilka dni wcześniej do niemal identycznej sytuacji doszło w Pakistanie. Tam ładunek wybuchowy miała przenieść w torbie dziewięciolatka. – Powiedzieli mi: „Recytuj wersety Koranu, zanim naciśniesz guzik" – opowiadała, gdy policjantom udało się odebrać jej ładunek.

Dlaczego dziewczynki? – Łatwiej im dokonać zamachu, bo nikt ich nie podejrzewa. Ale obserwujemy też wyraźny trend wykorzystywania bardzo młodych chłopców. Najczęściej w wieku około 11 lat, gdy zdolność młodego człowieka do podejmowania samodzielnych decyzji nie jest jeszcze silnie rozwinięta – przyznaje Bonney.

W prowincji Paktika na  wschodzie Afganistanu w maju wysadził się 12-letni chłopiec. Na lokalnym bazarze zabił cztery osoby. Mniej więcej w tym samym czasie afgańska policja zatrzymała dziewięciolatka i  dwóch innych chłopców poniżej 14. roku życia, którzy chcieli przejść z Pakistanu do Afganistanu. Mówili, że mają dokonać zamachów.

Według psychologów terroru zamachowcy to głównie osoby biedne, często bez rodziny. Takie, które na przykład straciły bliskich i szukają zemsty, o co w Afganistanie nietrudno. Również takie, którymi łatwo manipulować, obiecując, że po śmierci trafią do islamskiego raju.

– To osoby zdesperowane, które nie widzą dla siebie szans na lepsze życie ani żadnej alternatywy. Za ich czynami często kryje się wielka złość. Są gotowe dokonać zamachu samobójczego, by osiągnąć chwałę – mówi „Rz" brytyjska psycholog Lucy Beresford, która zajmuje się m.in. badaniami nad terroryzmem.

Takich szans nie widział prawdopodobnie zamachowiec w Iraku, który kilka dni temu wysadził się na wózku inwalidzkim, zabijając trzy osoby. Na posterunku policji, gdzie dokonał zamachu, nikt go oczywiście nie sprawdzał. – Człowiek chory, który nie widzi dla siebie perspektyw i wie, że np. ma pół roku życia przed sobą, może myśleć o samobójstwie. Ale jeśli przy okazji może połączyć ten czyn z atakiem na wroga, to w jego przekonaniu jeszcze lepiej – mówi dr Karolczak.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.zuchowicz@rp.pl

Małżonkowie byli przebrani w burki, by nie wzbudzać podejrzeń. Gdy weszli na posterunek pakistańskiej policji, wyciągnęli karabiny i zaczęli strzelać. Po pięciu godzinach oblężenia zdetonowali ładunki wybuchowe. Zabili dziesięciu policjantów. – Mamy więcej takich małżeńskich par, które gotowe są dokonać zamachów samobójczych – mówił z dumą CNN rzecznik pakistańskich talibów Ihsan Ullah Ihsan.

Jak twierdzą eksperci, po śmierci szefa al Kaidy Osamy bin Ladena terroryści zmienili taktykę. By łatwiej im było dokonywać zamachów, zaczęli werbować chętnych z grup, które do tej pory ataków nie dokonywały. A co za tym idzie – nie wzbudzają podejrzeń. – Zaskakujące, jak łatwo im dzisiaj znaleźć ludzi, którzy gotowi są umrzeć, by zabić innych. Nie cofną się przed wykorzystaniem nikogo, nawet dzieci. Nie znają ograniczeń – mówi „Rz" prof. Richard Bonney, ekspert ds. bezpieczeństwa i terroryzmu z Uniwersytetu Leicester.

Przestępczość
Zapadł wyrok wobec mężczyzny, który zaatakował Salmana Rushdiego
Przestępczość
Mężczyzna oskarżony o podpalenie w związku z pożarami w domach związanych z Keirem Starmerem
Przestępczość
Meksyk: Influencerka zastrzelona w czasie transmisji na żywo na TikToku
Przestępczość
Wyrok na Gérarda Depardieu. Słynny francuski aktor skazany
Przestępczość
SBU: Na Ukrainie zatrzymano węgierskich szpiegów. Zbierali informacje o wojsku