Szef bandy z Rimini uważa się za uchodźcę

Policja aresztowała w niedzielę nad ranem 20-letniego przywódcę bandy, która tydzień wcześniej zbiorowo zgwałciła Polkę na plaży w Rimini i dotkliwie pobiła jej partnera.

Aktualizacja: 03.09.2017 20:42 Publikacja: 03.09.2017 19:56

Szef bandy z Rimini uważa się za uchodźcę

Foto: AFP

Chodzi o 20-letniego Kongijczyka Guerlina Butungu, jedynego z czwórki przestępców, który był pełnoletni. Akcja odbyła się na dworcu słynnego kurortu, z którego napastnik zamierzał wyjechać, najprawdopodobniej do Francji.

Policja udostępniła film, na którym widać, jak czarnoskóry mężczyzna wychodzi z dworca eskortowany przez funkcjonariuszy służb porządkowych. We Włoszech atak na polską parę wywołał tak duże oburzenie, że władzom najwidoczniej zależało na upublicznieniu tak szybko, jak to możliwe wizerunku sprawcy.

– Sami powinni zostać zgwałceni. Dla nich odpowiednią karą jest śmierć – mówi jedna z mieszkanek Rimini cytowana przez dziennik „Il Messaggero".

Przełom w śledztwie nastąpił dzień wcześniej, gdy dwaj bracia, 15- i 16-letni Marokańczycy sami stawili się w komisariacie w małej miejscowości Montecchio, przyznając, że byli członkami grupy, która dopuściła się gwałtu. W wywiadzie dla dziennika „Resto del Carlino" ojciec obu napastników przyznał, że to on kazał synom zgłosić się na policję.

– Skoro napadli na kobietę, muszą zapłacić. Powiem wam szczerze: jeśli ktoś skrzywdziłby moje kobiety, moją żonę lub córkę, to bym go zabił – powiedział ojciec napastników.

Zeznania obu nieletnich pozwoliły policji schwytać w ciągu kilku godzin trzeciego członka bandy, 17-letniego Nigeryjczyka, w miejscowości Pesaro w okolicy Rimini, a także namierzyć samego Butungu.

Policja twierdzi jednak, że już wcześniej zdołała podsłuchać rozmowy telefoniczne jednego z członków bandy. Udało jej się także rozpoznać tożsamość lidera grupy, ponieważ Kongijczyk kilka miesięcy wcześniej wystąpił o azyl, przez co pozostawił odciski palców policji. We Włoszech mieszkał w ośrodkach dla uchodźców w Pesaro i Urbino.

Sytuacja obu Marokańczyków jest odmienna. Chodzi o rodzinę, która od wielu lat żyje we Włoszech.

26-letnia Polka, która była ofiarą gwałtu, rozpoznała napastników. Z jej relacji wynika, że Butungu był tym, który wydawał polecenia pozostałym członkom bandy zajmującej się na co dzień okradaniem turystów na plażach Rimini.

Fakt, że Butungu korzystał z opieki włoskiego państwa w ramach procedury azylowej wywołało szczególne oburzenie opinii publicznej w kraju, który i bez tego w coraz większym stopniu sprzeciwia się fali imigracji. W ciągu trzech lat dotarło tu z Afryki Północnej przeszło 600 tys. imigrantów, z czego ponad pół miliona pozostało. W tego powodu, a także z braku pomocy ze strony innych krajów UE, władze w Rzymie sięgają do coraz drastyczniejszych metod powstrzymania imigracji, w tym współpracy z libijskimi oddziałami zbrojnymi, aby zablokować łodzie z uciekinierami.

Aby zapobiec narastaniu nastrojów rasistowskich, policja opublikowała dane, z których wynika, że codziennie we Włoszech dokonywanych jest średnio 11 gwałtów. W 61 proc. sprawcami są Włosi, w 8,6 proc. – Rumuni, 6 proc. – Marokańczycy, w 1,9 proc. – Albańczycy, i 1,3 proc. – Tunezyjczycy.

Przestępczość
Atak na furgonetkę więzienną we Francji. Przestępcy uwolnili więźnia i zabili strażników
Przestępczość
Karabinami maszynowymi chcieli zabijać Żydów. Teraz odpowiedzą przed sądem
Przestępczość
Josef Fritzl opuści specjalny zakład penitencjarny. „Nie jest już niebezpieczny”
Przestępczość
W Rosji aresztowano generała pracującego w Ministerstwie Obrony. Zarzut korupcji
Przestępczość
Londyn: Pięć osób rannych w pobliżu stacji metra. Napastnik miał miecz