Z danych za pierwsze sześć miesięcy 2017 roku wynika, że tylko osiem procent spraw dotyczących zgwałcenia zostaje rozwiązanych przez funkcjonariusz (oznacza to, że udało im się rozwiązać 302 takie sprawy). W ubiegłym roku po sześciu miesiącach odsetek ten wynosił 12 proc. (co przekładało się na 354 rozwiązane sprawy).
Policjanci podkreślają, że chcieliby robić więcej, ale narzekają na ograniczone zasoby, którymi dysponują. Z ankiety przeprowadzonej przez Szwedzki Związek Policjantów (Polisförbundet) wynika, że aż 39 proc. funkcjonariuszy uważa, iż policjantów jest obecnie za mało. Problemem są również młodzi policjanci, którzy odchodzą ze służby ze względu na niskie zarobki i trudne warunki w pracy - w 2016 roku z policji odeszło 200 policjantów, którzy nie skończyli 40 roku życia.
Według przedstawicielki Bra na niską wykrywalność składa się także wiele innych czynników.
Johanna Olseryd tłumaczy, że śledztwa w sprawach o gwałt są trudne. Ponadto w Szwecji w przypadku zgłoszenia przez ofiarę wielokrotnego zgwałcenia np. przez męża, każdy z takich gwałtów liczony jest jako osobne przestępstwo.
Na niższą wykrywalność ma składać się też rosnąca liczba gwałtów zgłaszanych policji - w pierwszych sześciu miesiącach 2016 roku zgłoszono ich 3047, podczas gdy w pierwszym półroczu tego roku - 4004 (postępowanie wszczęto w 3810 przypadkach). Policja, przy tych samych zasobach, musi więc zajmować się większą liczbą przestępstw tego rodzaju.