Jak informuje agencja Associated Press, napad na pracownię trwał pół godziny, a napastnicy wyszli z ponad 200 kilogramami peruk i surowego włosa o wartości 20 tys. dolarów.

- Ludzie myślą, że peruki są tanie, ale kosztują fortunę - powiedział napadnięty Jahangir Hussain w rozmowie z gazetą "The Indian Express". Dodał, że musiał pożyczyć aż 17 tys. dolarów na zakup włosów w zeszłym miesiącu od hurtowników południowoindyjskich. Teraz został z długami.

Hussain z dumą reklamował wcześniej swój zakład, twierdząc, że produkowane przez niego peruki mogą wytrzymać nawet dekadę.

Włosy to w Indiach poważny biznes, szacowany na ponad 300 mln dolarów rocznie. Z kraju eksportuje się peruki i włosy na cały świat. Większość włosów zbierana jest w hinduskich świątyniach na południu Indii, gdzie wyznawcy religii w ramach ofiary strzyżeni są na zero. Świątynią najbardziej znaną z biznesu opartego na włosach jest słynna Świątynia Wenkateśwary w Tirupati, która zbiera setki ton włosów rocznie, sprzedając je później na aukcjach za miliony dolarów - informuje AP.

Przeczytaj też: Tajemnicza śmierć biskupa w Egipcie