Jadanie poza domem staje się w Polsce coraz popularniejsze – już nawet 60–70 proc. Polaków mniej czy bardziej regularnie korzysta z takiej opcji. Według GfK Polonia polski rynek gastronomiczny w 2019 r. wart był już 36,6 mld zł, w dwie dekady jego wartość się podwoiła, a liczba placówek wzrosła z 43 tys. w 2000 r. do ponad 76,5 tys. obecnie.

Internet pomaga
Bieżący rok rozpoczął się dla sektora z przytupem, przynajmniej jeśli chodzi o serwisy do zamawiania posiłków online. 1 stycznia to najintensywniejszy dzień w roku i nie inaczej było teraz. Serwis Pyszne.pl podaje, że wiele restauracji angażuje dodatkowe osoby do dostaw jedzenia, a w Nowy Rok czynnych miało być ok. 90 proc. z ponad 7 tys. partnerskich restauracji platformy. W pierwszej połowie 2019 r. użytkownicy tego serwisu dokonali ponad 7 mln zamówień o łącznej wartości przekraczającej 338 mln zł, co stanowi wzrost o 378 proc. w stosunku do tego okresu trzy lata temu.
– Szacujemy, że za pięć lat połowa jedzenia będzie zamawiana online, a wartość rynku wyniesie ponad 5,5 mld zł. Już teraz ponad połowa mieszkańców Polski zamawia jedzenie na wynos – mówi Piotr Kruszyński, prezes PizzaPortal.pl. Latem platformę kupił od grupy AmRest hiszpański Glovo, działający w 26 krajach. Pizzaportal podaje, że ogółem wartość zamówień posiłków do domu czy biura w 2019 r. wyniosła 6,6 mld zł, z czego internetowe to 1,3 mld zł. W 2020 r. rynek online ma wzrosnąć o 30 proc.
– Można się spodziewać, że rok 2020 w naszej branży będzie stał pod znakiem dalszego rozwoju e-commerce – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska. – My także rośniemy w tej dziedzinie. Obecnie już 70 naszych lokali jest objętych usługą delivery, rozwija się nasz serwis Smacznieiszybko.pl oraz współpraca z zewnętrznymi platformami do zamówień online. Wychodzimy też poza stacjonarny zasięg danej sieci, np. mamy już kilkanaście dodatkowych lokalizacji Chłopskiego Jadła, dostarczających dania z punktów innych niż fizycznie działające restauracje tej marki – dodaje.