To na pewno nie, Unia ciągle ma nadwyżki żywności. Ma nadwyżki eksportowe. Polska jest eksporterem netto żywności. Więcej jej sprzedajemy na zewnątrz, niż importujemy. Ale oczywiście wzmocnienie bezpieczeństwa żywnościowego musi być traktowane priorytetowo. Potrzebne są w tej chwili cztery typy działań. Przede wszystkim interwencja na rynku wieprzowiny, bo tu sytuacja jest najtrudniejsza. Druga sprawa to czasowa derogacja dla obowiązku odłogowania gruntów, który ciąży na rolnikach. W UE jest około 2 mln hektarów takich gruntów, które są wyłączone z produkcji. Teraz chodzi o to, by pozwolić czasowo uprawiać na nich rośliny białkowe w związku z kryzysem paszowym. Prace nad zgodą na taką zamianę trwają i myślę, że ona będzie. Trzecia rzecz to uruchomienie rezerwy kryzysowej. Chodzi o 500 mln euro, które trzeba wykorzystać. Nie będziemy czekać na większy kryzys. To nie są dodatkowe pieniądze. One są w budżecie Unii. Normalnie, gdy nie ma potrzeby ich wykorzystania w danym roku, są one rozdzielane pomiędzy rolnikami na dopłaty bezpośrednie. Jeśli tę rezerwę teraz wykorzystamy, to nie pójdzie na dopłaty, ale pójdzie do rolników, tych najbardziej poszkodowanych. No i jest jeszcze ta doraźna pomoc przy zakupie nawozów, o której rozmawialiśmy. To są główne działania, które powinny poprawić sytuację. A w przyszłości rolnictwo powinno być bardziej zrównoważone. Trzeba pracować nad zmniejszeniem zużycia nawozów, nie zmniejszając przy tym jej produkcji, a może wręcz zwiększając. W grę wchodzą różne rozwiązania, m.in. rolnictwo węglowe, stosowanie obornika, wykorzystanie do nawożenia resztek pożniwnych, niewywożenie słomy z pól, rolnictwo precyzyjne i nawożenie selektywne tylko tam, gdzie to jest potrzebne. Przyszłością są też małe gospodarstwa, odporniejsze na choroby i niekiedy związaną z nimi koniecznością wybicia stad. W mniejszych gospodarstwach oznacza to mniejsze straty. Łatwiej je też odbudować. Rozproszenie hodowli ma też znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, oznacza mniejsze narażenie na zagrożenie militarne czy cyberataki. Rolnictwo powinno się też wzmocnić przez większe powiązanie z lokalnym przetwórstwem, z lokalnym rynkiem. Ważne są krótkie łańcuchy dostaw. To mamy w planach strategicznych. Państwa członkowskie przedłożyły takie plany dla swojego rolnictwa. Komisja Europejska je teraz analizuje. Pod koniec marca ogłosi, co jej zdaniem powinno być w nich poprawione. Potrzebne będzie uwzględnienie tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, bo to ma wpływ na rolnictwo. I państwa unijne, budując przyszłość swojego rolnictwa, powinny brać to pod uwagę.
Janusz Wojciechowski jest od początku grudnia 2019 r. unijnym komisarzem ds. rolnictwa. Wcześniej m.in. poseł na Sejm kilku kadencji i prezes PSL. Był wicemarszałkiem Sejmu, a od 1995 do 2001 r. prezesem Najwyższej Izby Kontroli, wybranym głosami PSL i SLD. Przez kilka kadencji był europosłem z list najpierw PSL, potem PiS. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.