– Kończymy prace nad ustawą, która ułatwi funkcjonowanie rodzin zastępczych. Projekt przekazaliśmy do Rządowego Centrum Legislacyjnego – mówiła Jolanta Fedak, minister pracy, podczas konferencji „Bariery w rozwoju rodzinnej pieczy zastępczej”, która odbyła się wczoraj w Warszawie.
Jednym z założeń jest odchodzenie od instytucjonalnych form opieki na rzecz tworzenia profesjonalnych rodzin zastępczych. Dziś wśród takich rodzin dominują te spokrewnione z dzieckiem.
Ustawa ma uregulować status profesjonalnych rodziców jako pracowników. – Przestrzegałbym przed nadmierną instytucjonalizacją rodzin zastępczych. Również przed likwidowaniem istniejących form opieki, bo każda z nich jest w systemie potrzebna – od spokrewnionych rodzin zastępczych do instytucjonalnych domów dziecka – twierdzi Marek Rymsza z Instytutu Spraw Publicznych.
W latach 2006 – 2008 rozpadła się co dziesiąta zastępcza rodzina zawodowa. Głównie dlatego, że nie wywiązywały się one ze swoich obowiązków, a rodzicom było trudno godzić rolę opiekuna z innymi obowiązkami, np. zawodowymi. Z badań Fundacji Świętego Mikołaja wynika, że do założenia rodziny zastępczej zniechęca nadmiar biurokracji, a dla już działających problemem jest niedobór środków finansowych. – Brakuje profesjonalnej pomocy i merytorycznego wsparcia. Kryzys rodzicielstwa zastępczego można zażegnać dzięki nowym przepisom – uważa Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.
Jednakże w opinii rodziców zastępczych nowe regulacje nie pomogą, jeśli nie poprawi się współpraca pomiędzy właściwymi instytucjami. I nie są w tym stanowisku odosobnieni. – Ustawa jest potrzebna, ale trzeba pamiętać, że nie realizuje się tych przepisów, które już obowiązują. Tak jest np. w wypadku wprowadzonego w połowie roku do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego prawa dziecka do kontaktów z rodziną – w tym wypadku biologiczną. Źle układa się też współpraca sądów rodzinnych z pracownikami pomocy społecznej – ocenia prof. Marek Andrzejewski z Uniwersytetu Szczecińskiego.