W ponad 80 proc. rozwodów, a jest ich rocznie 65 tys., władza rodzicielska zostaje przyznana obojgu rodzicom. Wymaga to uzgodnień dotyczących zwłaszcza kontaktów. Wszyscy: rodzice, sędziowie, a nawet adwokaci, od pół roku uczą się sztuki zawierania porozumień. Wymuszają to wprowadzone 13 czerwca 2009 r. zasady ustalania kontaktów z dziećmi po rozwodzie albo, gdy rodzice nie są małżeństwem, po rozstaniu.
[srodtytul]Umowy w trakcie wojny[/srodtytul]
Nałożyły one na sąd obowiązek rozstrzygnięcia w wyroku rozwodowym nie tylko o władzy rodzicielskiej, ale też o kontaktach z dzieckiem (art. 58 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=71706]kodeksu rodzinnego i opiekuńczego[/link]). Nakazały stosowanie wzorem krajów zachodnich tzw. planów wychowawczych mówiących o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie.
Podobne zasady wprowadzono przy powierzaniu władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom, gdy np. rozwiedli się już dawno, jeżeli przedstawią zgodne z dobrem dziecka porozumienie o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów (art. 107 § 2 k.r.o.).
– Wciąż mamy mało doświadczenia. Wiele kwestii nie jest rozstrzygniętych: np. czy porozumienie musi być na piśmie, czy wystarczy podyktować je do sądowego protokołu – wskazuje Dorota Trautman, sędzia rodzinny, wizytator w warszawskim Sądzie Okręgowym.