Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa wprowadzenie tzw. rozwodów notarialnych. O rozszerzenie kompetencji rejentów o dokonywanie rozwodów bez orzekania o winie środowisko walczyło od lat. Teraz jest realna szansa, ale MS rozważa też inny model: rozwodów administracyjnych, w których alternatywą dla sądowego rozwiązania małżeństwa byłoby dokonanie tego w Urzędzie Stanu Cywilnego. Jak zamierzacie państwo przekonać resort do swoich racji?
Moim zdaniem rozwód przed urzędnikiem stanu cywilnego to powrót do bardzo archaicznych koncepcji. Byłaby to czynność administracyjna, która niewiele zmieni. Po rozwodzie pozostają do uregulowania podstawowe kwestie z nim związane, których kierownik USC nie rozstrzygnie, gdyż nie ma tego w swoich kompetencjach. Nie ureguluje spraw związanych z podziałem majątku, bo mogą to zrobić tylko sąd albo notariusz. A z tym zagadnieniem pary mają największe problemy.
Czytaj więcej
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad wprowadzeniem możliwości pozasądowego rozwiązywania małżeństw – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Skorzystać mają sądy i pary, które nie są skłócone. Eksperci chwalą pomysły usprawnienia procedury rozwiązywania małżeństw. Przestrzegają jednak przed przesadą i stwarzaniem warunków do podejmowania pochopnych decyzji.
Czyli byłaby to niewielka korzyść dla obywatela, bo po rozwodzie uzyskanym w USC i tak musiałby udać się do sądu lub notariusza?
Dokładnie. Notariusze od lat regulują w formie aktu notarialnego stosunki majątkowe między małżonkami. W trakcie trwania małżeństwa w formie umowy majątkowej małżeńskiej zwanej intercyzą, jak i po jego zakończeniu poprzez umowę o podział majątku. Tym samym przyjęcie bezspornego rozwiązania małżeństwa przed notariuszem może przybrać postać kompleksowego uregulowania tak stosunków osobistych, jak i majątkowych. I w tym tkwi przewaga koncepcji tzw. rozwodów notarialnych.