Sąd Okręgowy w Warszawie wydał w wtorek wyrok, w którym zdecydował o niewydaniu norweskim służbom rodziców małej Ine – pary Norwegów, ściganych przez służby ich kraju nakazem zatrzymania. Obrońca Norwegów, adwokat Maciej Kryczka, oraz polska prokuratura byli tutaj zgodni, dzięki czemu można mówić o zakończeniu sprawy już w pierwszej instancji. W interesie żadnej ze stron nie leży bowiem złożenie apelacji. Wyrok uprawomocni się więc bez przeszkód.

Koniec walki o swoje prawa?

Dzisiejszy wyrok sądu jest zakończeniem postępowania, wszczętego w wyniku wydanego przez Norwegię nakazu zatrzymania. Dzięki decyzji sądu trójka Norwegów – niepozostający ze sobą w związku matka i ojciec oraz ich 6-letnia córka – nie zostanie wydana służbom ich rodzimego kraju. Sąd uznał, że wyjazd matki z dzieckiem z kraju nie może być uznany za porwanie rodzicielskie (jak twierdzą norweskie służby), gdyż nie była ona wtedy pozbawiona praw rodzicielskich – mogła więc swobodnie wyjechać z córką za granicę.

W sierpniu 2022 roku matka, zaniepokojona działaniami Urzędu Ochrony Praw Dziecka (Barnevernet), postanowiła wyjechać z kraju i zamieszkać z córką w Polsce. Krótko potem pozbawiona została praw rodzicielskich przez norweską administrację, a w czerwcu 2023 roku uprawomocniło się potwierdzające tę decyzję orzeczenie sądu. Gdy zaś w Norwegii wydany został nakaz zatrzymania jej oraz jej byłego partnera, związana tą decyzją polska prokuratura zatrzymała kobietę i mężczyznę w celu przesłuchania. Dziewczynkę umieszczono zaś w domu dziecka, z którego została zwolniona, gdy z prowadzonego przez prokuraturę przesłuchania wynikło, że rodzicom nie można zarzucić niedopełniania obowiązków rodzicielskich.

Czytaj więcej

Norweżka uciekła z dziećmi do Polski - jest decyzja sądu

Barnevernet znów łamie prawa człowieka

Nie było to pierwsze orzeczenie polskiego sądu wydane na korzyść tej norweskiej rodziny. Nie jest to też pierwsza rodzina, której prawa są łamane przez państwo norweskie i norweską organizację Barnevernet. Wydanie rodziny norweskim służbom doprowadziłoby najprawdopodobniej do umieszczenia dziewczynki w rodzinie zastępczej i wyznaczeniu matce limitu 16 godzin rocznie na spotykanie się z córką – jest to bowiem standardowa procedura, podejmowana przez Barnevernet w takich sytuacjach. Jak uznał polski sąd, wydanie dziecka i odseparowanie go od rodziców powodowałoby realne ryzyko naruszenia artykułu 8 europejskiej konwencji praw człowieka.