Co się dzieje z długami w przypadku rozwodu

Życie pisze różne scenariusze, małżeństwa się rozpadają, dorosłe dzieci wyjeżdżają, a zostawione długi oczywiście rosną. To zmora wielu interesantów sądowych, tym większa, im dłużej odsuwają od siebie problem.

Aktualizacja: 02.04.2018 08:57 Publikacja: 02.04.2018 08:00

Co się dzieje z długami w przypadku rozwodu

Foto: AdobeStock

Okradzeni na przykład czy poszkodowani, zwłaszcza na mniejsze kwoty, mogą, owszem, dochodzić sprawiedliwości albo dać sobie spokój, kiedy gra niewarta świeczki i stratę można przeboleć. Powinni jednak próbować odzyskać swoje, a przynajmniej zasięgnąć porady i w poczuciu spełnionego obowiązku podjąć decyzję, aby potem latami nie wyrzucać sobie zaniedbania.

Z tej perspektyw w gorszej sytuacji są dłużnicy, gdyż to, że w sprawie nic się nie dzieje, a lata płyną, nie znaczy automatycznie, że sprawy nie ma, że nie odżyje. Oto przykład jakich wiele. „W 2005 r. bank wystąpił o nadanie klauzuli wykonalności do BTE, w 2006 r. zgłosił się komornik, ale ponieważ egzekucja była bezskuteczna, w 2007 r. wydał postanowienie o jej umorzeniu – pisze czytelniczka. – W 2013 r. bank sprzedał dług firmie windykacyjnej, która wystąpiła do sądu i uzyskała nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. Ta egzekucja oczywiście też nie była skuteczna. Nie jestem żadną naciągaczką czy oszustką, ale życie pisze różne scenariusze, a ja nie przewidziałam, że związki się rozpadają, a dług pozostaje na karku tego, kto go zaciągnął".

Trudno powiedzieć, czy czytelniczka może się jeszcze jakoś bronić. To wymagałoby szczegółowej znajomości sprawy i prawniczej porady. A tu pojawia się kwestia kosztów, choć za spokój czy – lepiej powiedzieć – rozjaśnienie sytuacji też warto zapłacić.

Jest jednak duża grupa drobnych długów, które po latach urastają z powodu odsetek (że nie wspomnę o lichwiarskich), a później o koszty komornicze, a egzekucje często ciągną się latami z powodu przeoczenia czy zlekceważenia wezwania lub nakazu do zapłaty. Co się będę martwił teraz jakimś pismem sądowym, wyjeżdżam do Stanów, nie wiem, kiedy wrócę, dług się przedawni. Tylko że sprawy te, czyli długi, w praktyce polskiej się nie przedawniają, profesjonalny rynek firm windykacyjnych daje sobie z nimi świetnie radę, jak w powyższej sprawie. Po zniesieniu BTE taka firma skorzystała z sądu upominawczego, w którym nakazy zapadają tak samo z automatu. Ale nawet gdyby nie miała sądowego nakazu, nawet gdyby roszczenie się przedawniło (bo dług stwierdzony nakazem też się przedawnia – po dziesięciu latach od jego wydania), to i tak firma windykacyjna nie odpuści i będzie czekała na okazję, by dopaść dłużnika, hodując w tym czasie odsetki.

Morał prosty, ale – jak widać – nie dociera do wielu rodaków, co zresztą rozumiem, bo kto lubi niespodziewane wydatki, chodzenie po biurach, czasem po sądach, by np. sprawdzić, skąd się wziął stary dług, a telefonicznie czy e-mailem tych spraw zwykle się nie załatwi.

Nie odkładajmy zatem, jeśli to możliwe, uregulowania długu, a gdy go odkryjemy po latach, to od ręki załatwmy sprawę, a przynajmniej ustalmy, czym jej przedłużanie grozi.

Okradzeni na przykład czy poszkodowani, zwłaszcza na mniejsze kwoty, mogą, owszem, dochodzić sprawiedliwości albo dać sobie spokój, kiedy gra niewarta świeczki i stratę można przeboleć. Powinni jednak próbować odzyskać swoje, a przynajmniej zasięgnąć porady i w poczuciu spełnionego obowiązku podjąć decyzję, aby potem latami nie wyrzucać sobie zaniedbania.

Z tej perspektyw w gorszej sytuacji są dłużnicy, gdyż to, że w sprawie nic się nie dzieje, a lata płyną, nie znaczy automatycznie, że sprawy nie ma, że nie odżyje. Oto przykład jakich wiele. „W 2005 r. bank wystąpił o nadanie klauzuli wykonalności do BTE, w 2006 r. zgłosił się komornik, ale ponieważ egzekucja była bezskuteczna, w 2007 r. wydał postanowienie o jej umorzeniu – pisze czytelniczka. – W 2013 r. bank sprzedał dług firmie windykacyjnej, która wystąpiła do sądu i uzyskała nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. Ta egzekucja oczywiście też nie była skuteczna. Nie jestem żadną naciągaczką czy oszustką, ale życie pisze różne scenariusze, a ja nie przewidziałam, że związki się rozpadają, a dług pozostaje na karku tego, kto go zaciągnął".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił