Zdarza się, że żonie, która poznała nowego partnera, zależy przede wszystkim na szybkim rozwiązaniu małżeństwa i łatwym podziale majątku, tak więc chwilowo jest w stanie zrezygnować z wysokich alimentów. Jednocześnie wychodzi z założenia, że najwyżej w przyszłości wystąpi o ich podniesienie. Nic bardziej mylnego.
W procesie cywilnym mamy zasadę powagi rzeczy osądzonej, która wyraża się w tym, że nie można się kilka razy procesować o to samo z uwagi na fakt niezadowolenia z treści wyroku. Dotyczy ona także spraw o alimenty, aczkolwiek w nieco zmodyfikowanej postaci. Zgodnie z art. 138 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (k.r.o.) zmiany wysokości alimentów można dochodzić dopiero w razie zmiany stosunków, czyli na przykład wzrostu uzasadnionych potrzeb dziecka czy też wzrostu zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego. W takim przypadku sąd będzie musiał zbadać okoliczności faktyczne, jakie miały miejsce w dacie pierwotnego ustalenia wysokości świadczeń, a także te z chwili ponownego rozpoznawania sprawy, porównać je i ocenić, czy faktycznie doszło do zmiany.