Polscy uczniowie spędzają na odrabianiu prac domowych więcej czasu niż uczniowie w innych krajach. Nauczyciele zadają je na każdej lub na większości lekcji. Tak wynika z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych. Zarówno według deklaracji nauczycieli, jak i uczniów klas szóstych przeciętny czas przeznaczany na wykonanie pracy domowej wynosi pół godziny z polskiego i tyle samo z matematyki. Oznacza to, że tylko na zadania z tych dwóch przedmiotów uczeń w ciągu tygodnia musi poświęcić od czterech do pięciu godzin. To tyle, ile wynosi średnia OECD wśród piętnastolatków biorących udział w badaniu PISA 2012 dla zadań domowych ze wszystkich przedmiotów.
Rzecznik praw dziecka ponownie zwrócił Ministerstwu Edukacji Narodowej uwagę na problem. Okazuje się, że zbytnie obciążanie uczniów jest niezgodne z prawem.
– Ilość zadawanych prac domowych niejednokrotnie powoduje, że dzieci i młodzież mają ograniczoną możliwość aktywnego uczestniczenia w życiu rodzinnym, w tym kultywowania tradycji wspólnego spędzania czasu z rodzicami i rodzeństwem, a także wywiązywania się z obowiązków domowych, które również odgrywają istotną funkcję wychowawczą – podkreśla Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.
A zgodnie z konwencją o prawach dziecka młodzi ludzie mają prawo do wypoczynku i czasu wolnego, do uczestniczenia w zabawach i zajęciach rekreacyjnych, stosownych do ich wieku. Polska zobowiązała się do przestrzegania i popierania prawa dziecka do wszechstronnego uczestnictwa w życiu kulturalnym i artystycznym oraz do sprzyjania i tworzenia właściwych i równych sposobności dla działalności kulturalnej, artystycznej, rekreacyjnej oraz wykorzystania czasu wolnego.
Są państwa, np. Finlandia, w których prac domowych się nie zadaje. A kraj ten ma jeden z najwyższych poziomów edukacji. Zakłada się tam, że szkoła powinna nauczyć wszystkiego w czasie zajęć. Zamiast zadawać dzieciom kolejne prace domowe, szkoły zatrudniają korepetytorów, którzy interweniują natychmiast, gdy nauczyciel zauważa, że uczeń ma jakiś problem.