Takie zmiany w prawie karnym zamierza wprowadzić Ministerstwo Sprawiedliwości. Obecnie w więzieniach jest ok. 6 tys. skazanych odsiadujących wyroki do sześciu miesięcy i ponad 20 tys. mających spędzić w więzieniu do roku.
Choć nie jest to najważniejszy argument, umożliwienie i ułatwienie im korzystania z przedterminowego warunkowego zwolnienia może zmniejszyć przeludnienie w więzieniach.
W tej chwili ci, którzy odsiadują do sześciu miesięcy, w ogóle nie mogą skorzystać z tego środka łagodzącego karę (probacyjnego). Zasadą jest bowiem, że więźnia można warunkowo zwolnić po odbyciu co najmniej połowy kary, ale nie wcześniej niż po sześciu miesiącach (art. 78 § 1 kodeksu karnego). Skazany na karę od miesiąca (najniższa, jaką k.k. przewiduje) do sześciu wie zatem, że musi odbyć ją całą (poza całkiem szczególnymi sytuacjami, gdy np. z powodu choroby dwa razy odraczano mu wykonanie kary).
Z kolei skazany np. na dziewięć miesięcy ma wprawdzie szansę na warunkowe zwolnienie, ale po sześciu miesiącach, czyli po odbyciu 2/3 kary. Ma więc lepszą sytuację niż jego „łagodniejszy” kolega, ale gorszą w stosunku do ukaranego np. dwu- czy czteroletnim więzieniem. Ci ostatni bowiem mogą – zgodnie z ogólną zasadą – ubiegać się o warunkowe zwolnienie po odbyciu połowy kary.
W obronie tych stosunkowo łagodnie skazanych (wielu z nich odpowiada za niezapłacone grzywny, alimenty, drobne kradzieże) wystąpiła Fundacja Helsińska. W piśmie skierowanym w tych dniach do ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego wyraża wątpliwość co do zasadności tego ograniczenia – braku możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie przez osoby skazane na krótkoterminowe kary.