W przeznaczonym dla 17 osób Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (KOZD) w Gostyninie przebywa obecnie 86 osób, które po odbyciu kary więzienia mogą stwarzać zagrożenie. Zajmują wszystkie sale i śpią na łóżkach piętrowych. Nie ma więc mowy o wygospodarowaniu dodatkowych pomieszczeń na obserwację osób, które po wyjściu z więzienia nadal mogą być niebezpieczne.
Zdaniem resortu sprawiedliwości nadmierne zagęszczenie osób w Gostyninie powoduje, że prowadzenie obserwacji psychiatrycznej może mieć negatywny wpływ na proces terapeutyczny pacjentów. Jak wynika z projektu rozporządzenia ws. zakładu psychiatrycznego wykonującego obserwację orzeczoną przez sąd, byli więźniowie trafią do Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim.
Czytaj także: Ośrodek w Gostyninie przepełniony
Zdaniem prof. Janusza Heitzmanna, pełnomocnika ministra zdrowia ds. psychiatrii sądowej, zwiększanie liczby miejsc obserwacyjnych jest konieczne, ponieważ osób uznawanych za niebezpieczne najprawdopodobniej będzie przybywać.
– Nie rozwiąże to jednak problemu, którym jest brak rozwiązań systemowych. Dla osób poczytalnych, niemających rozpoznanych psychoz ani schorzeń, które warunkowałyby orzeczenie niepoczytalności, należy stworzyć nowy system postpenitencjarnych środków zapobiegawczych. Powinny one być określone ustawowo w kodeksie karnym i dawać szansę na skuteczną rehabilitację i resocjalizację. Detencja powinna być orzekana np. na cztery lata, po których następowałoby ponowne badanie prowadzone przez zespół specjalistów nie tylko z psychiatrii czy psychologii, ale też prawa karnego, resocjalizacji czy pedagogiki – mówi prof. Heitzmann.