W Internecie, gazetach, na tablicach ogłoszeń coraz częściej można znaleźć wyroki, których podanie do publicznej wiadomości nakazały sądy. Dotyczą głównie pijanych kierowców, rowerzystów, motocyklistów i motorowerzystów. W 2009 r. przed sądy trafiło ich ponad 100 tys. Wyroki podano do publicznej wiadomości w 4 proc. spraw. Rok później sprawców było 110 tys., a takich wyroków prawie 10 proc.
Optymistyczne są też dane dotyczące wszystkich publikowanych wyroków. W 2009 r. tę formę zastosowano ponad 28 tys. razy; rok temu – już 35 tys.
Ale pijani kierujący to tylko jeden rodzaj sprawców. Całkiem niedawno jeden z sądów rejonowych nakazał podanie do publicznej wiadomości wyroku na młodą dziewczynę skazaną za obrazę uczuć religijnych jednego z księży. Do Internetu trafiły też wyroki na pseudokibiców.
– To jeszcze zbyt rzadkie. W takich sprawach podanie wyroków mogłoby się okazać skuteczniejsze od samej kary – podkreśla prof. Andrzej Marek z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Przypomina, że anonimowość stadionowych chuliganów jest ich największą siłą. Mówi też, że nie dziwi go coraz większa popularność tego środka.
Coraz częściej o publikację wyroku występują sami prokuratorzy. Na stronach internetowych wielu prokuratur okręgowych pojawiły się linki, pod którymi można znaleźć wyroki. Np. na stronę PO w Zielonej Górze tylko w pierwszych miesiącach tego roku trafiło ich ponad 20 na 43 zapadłe orzeczenia.