Trybunał zajął się wczoraj sprawą Roberta B. Mężczyznę zatrzymano w 1999 r. Zastosowano wówczas wobec niego areszt tymczasowy, który z niewielkimi przerwami pomiędzy wyrokami w obu instancjach trwał 12 lat. Mężczyznę skazano na dożywocie, ale w 2006 r. Sąd Najwyższy uchylił wyroki pierwszej i drugiej instancji.
12 lat spędził w tymczasowym areszcie Robert B., zanim usłyszał prawomocny wyrok
– Stosowanie przez nieokreślony czas aresztu tymczasowego stanowi dolegliwość istotnie wpływającą na status tymczasowo aresztowanego, którego kontakty ze światem zewnętrznym są ściśle limitowane (np. cenzura korespondencji, widzenia pod nadzorem, zakaz korzystania z telefonu i innych środków komunikowania się) – przytaczał wczoraj przed TK Jan Ozga, pełnomocnik skarżącego. Aresztowany nie może zostać zatrudniony bez zgody organu, do którego dyspozycji pozostaje (jeśli są współoskarżeni, jak w opisywanym przypadku, jest on praktycznie pozbawiony możliwości zatrudnienia). Jego pełnomocnik przekonywał wczoraj Trybunał, że uzyskanie przez B. statusu skazanego (zamiast aresztowanego) było dla niego wręcz nagrodą.
Nie bez znaczenia jest i to, że w sprawie B. głos zabierał w 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Uznał on wówczas, że w postępowaniu karnym w sprawie B. doszło do naruszenia jego prawa wolności i bezpieczeństwa osobistego określonego wart. 5 ust. 3 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Skarżący kwestionował art. 263 § 7 procedury karnej w zakresie, w jakim po wydaniu przez sąd pierwszej instancji pierwszego wyroku w sprawie nie określa maksymalnego okresu stosowania tymczasowego aresztowania oraz nie wskazuje jednoznacznie przesłanek uzasadniających stosowanie tego środka zabezpieczającego. Skarżący podnosił, że ta regulacja narusza prawo do wolności osobistej. Trybunał Konstytucyjny wczoraj uznał jego racje.
– Z wykonywaniem tymczasowego aresztowania związane są określone rygory wynikające z natury tego środka zabezpieczającego (np. daleko idące ograniczenia kontaktu ze światem zewnętrznym). Dotykają one jednak osobę, względem której wciąż obowiązuje domniemanie niewinności.