Senatorowie przygotowali projekt, który zwalnia sędziów z pisania pełnych uzasadnień (co do winy i co do kary) w sprawach bezspornych, w których oskarżony przyznaje się do winy, a zawarciu ugody sprzeciwia się tylko pokrzywdzony. Będzie musiał być uzasadniany tylko wymiar kary.
Każdego roku do polskich sądów wpływa ok. 2,8 mln spraw karnych. Blisko pół miliona kończy się na pierwszej rozprawie w ramach tzw. ugody z prokuratorem i dobrowolnego poddania się karze. Właśnie w takich spawach sąd nie będzie musiał przygotowywać pełnego uzasadnienia. To zaś ma spowodować, że setki tysięcy spraw uda się wcześniej prawomocnie zakończyć.
– Liczba spraw w sądach stale rośnie. W minionym roku było ich ponad 15 mln. Jeśli jest szansa, by sędziów odciążyć i to bez uszczerbku na sytuacji oskarżonego, to dlaczego mamy tego nie zrobić – mówi senator Piotr Zientarski, jeden ze współautorów projektu. Wyjaśnia, że skoro podsądny przyznaje się do winy, sąd nie musi mu jej udowadniać. Dyskusyjna pozostaje tylko kwestia kary i co do tej sąd będzie musiał uzasadnić wyrok.
Już nie tak obszerne
Sędziowie, choć nie wszyscy, są zadowoleni z senackiego pomysłu.
– Dwa tygodnie na napisanie uzasadnienia w wieloosobowym procesie, w którym każdy z oskarżonych ma kilka zarzutów, to za mało – twierdzi sędzia Jacek Przygucki z Sądu Okręgowego w Suwałkach. Przyznaje jednak, że w sądzie okręgowym, w którym miesięcznie sędzia wydaje kilkanaście orzeczeń, pisanie na bieżąco jest możliwe. W rejonie jednak, w którym wyrokami kończy się kilkadziesiąt spraw, nie ma już o tym mowy.