Rz: Robert N. pseudonim Frog w końcu doczekał się konsekwencji pirackiej jazdy po Warszawie. Prokurator zastosował wobec niego wczoraj dozór policyjny, poręczenie majątkowe oraz nakaz powstrzymywania się od kierowania pojazdami mechanicznymi. Trwało to kilka miesięcy. Nie za długo?
Ryszard Stefański:
Aż tyle nie musiało. Chyba że trzeba było ustalić świadków zarejestrowanych na filmie wrzuconym do sieci. Potrzebne były dane kierowców, których Robert N. wyprzedzał, omijał itd. Wszystko po to, by móc postawić mu zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji. Czyli, potocznie mówiąc, że cudem nie doszło do karambolu. A to już jest przestępstwo.
Czyli grozi za nie surowsza kara niż za zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, które jest wykroczeniem?
Tak, przy zachowaniu zakwalifikowanym jako przestępstwo kierowcy grozi do ośmiu lat więzienia. W przypadku wykroczenia tylko grzywna i ewentualnie zakaz prowadzenia pojazdów.