Jak informuje PAP, sprawa dotyczyła referendum ogólnokrajowego, które odbyło się łącznie z wyborami do Sejmu i Senatu. Obywatele odpowiadali w nim m.in. na pytania o wyprzedaż majątku państwowego, likwidację bariery na granicy z Białorusią oraz podniesienie wieku emerytalnego. Wielu uczestników tamtego głosowania nie chciało brać udziału w referendum, a pobrać tylko karty wyborcze, ale jednocześnie obawiało się konsekwencji odmowy przyjęcia karty referendalnej od członka komisji. Stąd pomysł pobrania wszystkich kart i wrzucenia do urny przedartej karty referendalnej, co nie zaliczało jej do frekwencji, od której zależała ważność referendum.