Nie milkną echa śmiertelnego ataku na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego, w którym zginęła 53-letnia portierka. Czy nasza płeć działa na naszą niekorzyść, kiedy oko w oko stajemy ze sprawcą, po omacku lub nieintencjonalnie szukającego ofiary? Jak często zabójstwa kobiet bywają przypadkowe i czy mamy w ogóle jakiekolwiek statystyki, dotyczące kobietobójstwa?
Niestety ze statystykami – i to nie tylko w Polsce - nie jest najlepiej, mimo że organizacje kobiece upominają się o to od lat, a do gromadzenia danych zobowiązuje nas m.in konwencja stambulska. Z różnych badań wiemy, że kobiety częściej ponoszą śmierć z rąk mężów i partnerów, niż osób przypadkowych. Pomimo to, przemoc domowa i seksualna wciąż nie jest traktowana z należytą powagą przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. Nierzadko policja lekceważy zgłoszenia, nie traktuje poważnie np. podduszania lub gróźb zabójstwa, a są to czynniki ryzyka wskazujące, że może do niego dojść.
Pamiętam klientkę, która była duszona wielokrotnie, mąż groził jej zabójstwem, a mimo to sprawy umarzano. Inna była tak zmaltretowana, że jej stan zdrowia pogorszył się i zmarła podczas wyjazdu z naszego schroniska do rodziny. Niektóre kobiety doznające przemocy same odbierają sobie życie. Z badania prof. Brunona Hołysta wynika, że to właśnie przemoc domowa jest jedną z głównych przyczyn samobójstw.
Wielu przypadków śmierci kobiet udałoby się zapewne uniknąć, gdyby w Polsce wdrożono kompleksowe procedury szacowania ryzyka eskalacji przemocy i zabójstwa oraz procedury postępowania w tego typu sprawach.
Wielu przypadków śmierci kobiet udałoby się zapewne uniknąć, gdyby w Polsce wdrożono kompleksowe procedury szacowania ryzyka eskalacji przemocy i zabójstwa oraz procedury postępowania w tego typu sprawach. Gdyby te dotyczące zabójstw kobiet były rzetelnie badane, gdyby wyciągano z nich właściwe wnioski, łatwiej byłoby nie powielać błędów i doprowadzić do przyjęcia rozwiązań, które skuteczniej chroniłyby życie i zdrowie kobiet. Musimy pamiętać o tym, że często zgłoszenie przemocy, próba odejścia od sprawcy doprowadza do eskalacji agresji, a nawet zabójstwa. Zdarza się, że sprawca zabija nie tylko partnerkę, ale także dzieci, a na końcu sam popełnia samobójstwo.