Od trzech lat spada liczba drobnych przestępstw kryminalnych – wynika z policyjnych statystyk. Z drugiej jednak strony rośnie liczba tych najpoważniejszych i najtrudniejszych do rozpracowania, czyli gospodarczych. Potwierdzają to dane z Komisji Nadzoru Finansowego. Ta w 2013 r. złożyła do prokuratury 78 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na rynku finansowym; rok później było ich blisko 90. To o 1/3 więcej niż w latach poprzednich. Podobnie jest w całej UE. Nic więc dziwnego, że polski kodeks karny reaguje na to, co się dzieje na przestępczym rynku. I dostosowuje przepisy do unijnych rozwiązań.
Zmiany właśnie wchodzą w życie, generalnie zaostrzenie odpowiedzialności oraz kar za pranie pieniędzy i finansowanie terroryzmu.
Nie warto pomagać przestępcom
Pranie pieniędzy to nic innego jak wprowadzanie do obrotu gospodarczego wartości majątkowych będących korzyścią z czynu zabronionego. Chodzi o nadanie im pozorów legalnego pochodzenia. Proceder jest ściśle związany z działalnością przestępczą.
– Rozwój technologii daje coraz więcej sposobów dokonywania oszustw. Na przykład prania pieniędzy dziś można dokonywać z użyciem bitcoinów. A z rozpracowywaniem takich spraw polscy policjanci i prokuratorzy nie zawsze sobie radzą – mówi „Rzeczpospolitej" Jędrzej Wójcik, karnista, autor badań przestępczości finansowej. – Szczególnie kiedy służy do tego „dziurawe prawo".
Teraz ma się to zmienić. I tak, do ośmiu lat więzienia grozi wszystkim, którzy wspomogą przestępców w ukrywaniu nielegalnie zdobytych majątków, środków płatniczych, papierów wartościowych czy nieruchomości. Chodzi m.in. o przyjmowanie, posiadanie, używanie, pomoc w przenoszeniu ich własności, co może udaremnić ich wykrycie, zajęcie albo orzeczenie przepadku.