W zbrodnie zamieszane były trzy osoby - Andrzej P., pseudonim Nos, który zlecił popełnienie zabójstwa Krzysztofowi Z. oraz Mirosławowi G., ci dwaj zabili starsze małżeństwo z Grochowa w Warszawie. Do zbrodni doszło w lutym 2020 roku.
Ofiary zostały uduszone, ale według patologa małżeństwo miał być torturowane przed śmiercią. Najgorsze jest to, iż wydaje się, że tej śmierci można było uniknąć - na około dwa tygodnie przed atakiem do Centralnego Biura Śledczego Policji dotarły informacje o planowanym przestępstwie, Biuro miało dowiedzieć się kto i dlaczego chce zabić małżeństwo. Wiedza ta miała pochodzić od jego z członków warszawskiego "podziemia". Co więcej o zagrożeniu informowało samo małżeństwo.
Para zgłaszała groźby ze strony Andrzeja P., który według ustaleń policji jest powiązany z ożarowską grupą przestępczą. Zawiadomienie o groźbach trafiło do prokuratury, ale mimo tego oraz wiedzy organów nie udało się zabopiec tragedii.
Zabójcy małżeństwa zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności, dodatkowo sąd zastosował wobec nich pozbawienie praw publicznych na pięć lat oraz po pięć tysięcy złotych dla dwóch pokrzywdzonych członków rodziny. W przypadku zleceniodawcy zbrodni, Andrzeja P. sąd zdecydował się na dożywotnie pozbawienie wolności, 10 lat pozbawienia praw publicznych oraz po 58 900 dolarów amerykańskich i 20 tys. złotych tytułem naprawienia szkód.
Sam sędzia określił całą sprawę jako "nietypową oraz wyjątkową" właśnie ze względu na to, że ofiary przewidziały potencjalnego sprawcę zabójstwa. Kobieta zdążyła przed śmiercią złożyć zeznania o tym, że obawia się Andrzeja P. Całe zdarzenie miało zostać również szczegółowo zaplanowane, a w postępowaniu sprawców nie było przypadku. Sąd dodał również, że zachowanie pomysłodawcy zbrodni zasługuje na szczególne potępienie, ponieważ kierował się on chęcią zemsty oraz chęcią uzyskania korzyści majątkowej, co więcej zabita kobieta była siostrą matki "Nosa".