W poniedziałek prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisuje ustawę ws. komisji ds. rosyjskich wpływów i jednocześnie kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego w tzw. trybie następczym.
Prezydent podkreślił wagę transparentności życia publicznego. Wyraził pogląd, że opinia publiczna powinna bezpośrednio poznać fakty. - Dlatego zdecydowałem się na podpisanie ustawy, która w ostatnim czasie opuściła polski parlament, a dotyczy ona powołania specjalnej państwowej komisji, która ma wyjaśnić wpływy rosyjskie na kwestie związane z bezpieczeństwem Rzeczypospolitej w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci - oświadczył Andrzej Duda.
We wtorek ustawa z14 kwietnia 2023 r. o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Zgodnie z jej art. 52. wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.
Czytaj więcej
Prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed wyborami lub przynajmniej upokorzenie go w oczach wyborców - tak mówią o ustawie powołującej komisję do spraw zbadania rosyjskich wpływów jej przeciwnicy. Dlaczego Lex Tusk jest groźna nie tylko dla Donalda Tuska?
Przeciwko ustawie protestuje opozycja, która określa przepisy mianem "lex Tusk" i mówi, że ustawa jest niezgodna z konstytucją oraz wprowadza sąd kapturowy. Opozycja zapowiadała bojkot komisji powołanej na podstawie ustawy i apelowała do prezydenta o weto. Krytycy ustawy wskazują na jej niekonstytucyjność - komisja miałaby bardzo szerokie uprawnienia, pozwalające m.in. na uniemożliwienie każdej osobie pełnienia przez 10 lat funkcji związanych z wydawaniem pieniędzy publicznych, co de facto uniemożliwia takiej osobie zajmowanie stanowisk w organach władzy wykonawczej.