W 2015 r. stwierdzono ponad 50 tys. przestępstw przeciwko dokumentom. To o blisko 10 tys. więcej niż rok wcześniej. Fałszerstwa dotyczą niemal wszystkich 150 rodzajów dokumentów publicznych. Na ich podstawie dochodzi do wielu przestępstw: wyłudzenia kredytów, towarów, VAT, obrót skradzionymi samochodami itd. Czas z tym skończyć – uznał resort spraw wewnętrznych i przygotował projekt ustawy o dokumentach publicznych. Zgodnie z nim każdy funkcjonariusz publiczny będzie zobowiązany do kontroli autentyczności dokumentów. Ma ją ułatwić utworzony rejestr dokumentów publicznych. Niedopełnienie tego obowiązku ma grozić odpowiedzialnością karną. Czy to wystarczy? Zdania ekspertów są podzielone.
– Wykrycie fałszywego dokumentu jest trudne, bo jest to przestępstwo, które najczęściej wychodzi na jaw przy okazji – przypomina krakowski prokurator Jan Kotula.
Jest problem
Z policyjnych statystyk wynika, że w 2015 r. wśród 50 tys. przestępstw przeciwko dokumentom najwięcej dotyczyło ich podrabiania (35 tys.) oraz posługiwania się dokumentem innej osoby (15 tys.).
– Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że już samo posługiwanie się podrobionym czy przerobionym dokumentem jest przestępstwem – mówi dr Janusz Nowakowski z Uniwersytetu Śląskiego.
Obecnie zgodnie z art. 270 kodeksu karnego karze podlega osoba przerabiająca, podrabiająca i używająca sfałszowanego dokumentu. Tymczasem projekt nowej ustawy wprowadza dodatkowe przepisy karne. Przewiduje kary: grzywny, ograniczenia wolności oraz do dwóch lat więzienia za wykonanie repliki dokumentu publicznego. Czy wprowadzenie kary więzienia dla fałszerzy zmieni statystyki?