Jak donosiły media, 15 grudnia 2021 r. po godzinie 21. do punktu w Gródku (woj. podlaskie), zorganizowanego przez Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie, przybyli funkcjonariusze w 12 radiowozach, uzbrojeni w broń automatyczną, w celu przeprowadzenia przeszukania. Wykorzystali przewidzianą przez art. 220 § 3 Kodeksu postępowania karnego możliwość dokonania takiej czynności bez polecenia sądu lub prokuratora - w wypadku niecierpiącym zwłoki.
Wcześniej trzej wolontariusze punktu zostali zatrzymani i przez kilka godzin byli przetrzymywani w radiowozie. Funkcjonariusze przesłuchali wszystkich dyżurujących w PIK wolontariuszy. Zatrzymali wszystkie komputery i telefony wykorzystywane do pracy oraz prywatne telefony wolontariuszy, inny sprzęt elektroniczny i całą dokumentację. Czynności trwały przez całą noc do wczesnych godzin porannych.
Czytaj więcej
Powodem policyjnego nalotu miała być lokalizacja w telefonach wolontariuszy.
RPO Marcin Wiącek z wielkim zaniepokojeniem przyjął informację o czynnościach policji w punkcie, który - jak informowały media - powstał w celu udzielania pomocy humanitarnej potrzebującym. Jego wolontariuszy przeszkolono, jak udzielać takiej pomocy na podstawie prawa i w jego granicach. Punkt był znany policji i straży granicznej i nie budził wcześniej żadnych zastrzeżeń.
RPO napisał do komendanta głównego policji gen. insp. Jarosława Szymczyka o informacje dotyczące prawnych i faktycznych podstaw czynności dokonanych w Gródku. Prosi też o ocenę okoliczności tych działań ze szczególnym uwzględnieniem proporcjonalności i adekwatności użytych środków.