"Czas na sąd ostateczny" i "PZPR" - takie napisy pojawiły się na drzwiach i ścianach biur członków Prawa i Sprawiedliwości - przewodniczącego Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego i senatora Andrzeja Mioduszewskiego. Politycy mają wspólne biura w Wąbrzeźnie i Golubiu - Dobrzyniu.
Policjanci zatrzymali 48-letnią kobietę, która wykonała napis. Po przewiezieniu na komisariat podejrzana usłyszała zarzut propagowania ustroju totalitarnego.
Rzecznik Praw Obywatelskich wyraził zaniepokojenie zaistniałą sytuacją. Praktyka taka, w jego ocenie, może budzić poważne wątpliwości pod kątem zapewnienia przestrzegania podstawowych praw i wolności przysługujących obywatelom, w szczególności konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP).
Rzecznik zwraca uwagę, że pojęcie „propagowania" nie powinno być utożsamiane jedynie z „prezentowaniem", gdyż tak szeroka interpretacja prowadzić mogłaby do ograniczeń choćby wolności wyrażania poglądów. Propagowanie stanowi bowiem prezentowanie, któremu towarzyszą pozytywne sądy wartościujące odnoszące się do przedstawianych treści. Propagowanie jest też nastawione na jak najszerszy odbiór, podczas gdy samo prezentowanie nie musi być związane z realizacją tego celu.
- Takie rozumienie pozostaje w zgodzie z utrwalonym znaczeniem językowym pojęcia propagowania, oznaczającego "krzewienie, rozpowszechnianie, popularyzowanie, szerzenie, zyskiwanie zwolenników dla wyznawanych zasad". Należy zatem określić je jako szerzenie wiedzy o totalitarnym ustroju i popieranie go, zachęcanie do wprowadzenia tego ustroju, podkreślanie jego zalet oraz przemilczanie wad - wskazuje RPO.