Lucyna D. z Lubawy przyznała się w prokuraturze do zabójstwa trzech noworodków. Magdalenę R. z Morąga skazano w tym miesiącu za zabicie pięcioletniego syna. Co takiego musi stać się w życiu kobiety, by zdecydowała się pozbyć dziecka?
To nie musi być efektowny, incydentalny dramat, ale splot wielu czynników. Najczęściej motywem są banalne kłopoty finansowe: liczne długi czy nędza. W wielu przypadkach decydującą rolę odgrywa kryzys w relacjach z partnerem. Kobieta czuje nienawiść do męża, szuka zemsty za przemoc czy małżeńską zdradę. Karze wtedy partnera, odbierając życie jego potomstwu. Pewna część ofiar jest wynikiem gwałtów, także tych małżeńskich. Niektóre dzieci zginęły, bo przeszkadzały z kolei w nowym związku. Obecny partner nie tolerował „obcego” potomka, więc trzeba było go usunąć.
Morderczynie mówią o matni, głębokim uwikłaniu w sieć rodzinnych konfliktów i zależności.
To kolejne źródło takich tragedii. Częstym problemem jest brak akceptacji czy zdecydowany sprzeciw wobec kolejnej ciąży wśród bliższej i dalszej rodziny. A nawet nakłanianie ciężarnej do pozbycia się dziecka, także szantażem. Szczególnie przez tych członków rodziny, którzy łożą na utrzymanie matki. Istotną rolę odgrywają też konflikty o wpływy zwłaszcza między kobietami w rodzinie. Próby zawłaszczenia dziecka i konkurowanie z matką o jego uczucia mogą sprawić, że czując zagrożenie swej pozycji, usunie ona przedmiot sporu. Duża część tych zbrodni to samobójstwa rozszerzone: matka zabija dziecko, a potem samej sobie wymierza sprawiedliwość. W Polsce aż 10 proc. sprawców zabójstw popełnia samobójstwo. Zdarza się także, że przyczyną morderstwa jest nieślubna ciąża.
To chyba już przeszłość.