Przynajmniej na dziesięć lat będzie oddawany w użytkowanie obwód rybacki – taką poprawkę Senatu przyjęli w piątek posłowie. Zgodnie z tą zmianą, wprowadzoną do ustawy o rybactwie śródlądowym, użytkowanie obwodu może być też dłuższe, jeżeli tak postanowią strony umowy.
Przyjęte przez Sejm zmiany sprawią także, iż kary konfiskaty sprzętu czy podania wyroku do publicznej wiadomości nie będą groziły w każdym przypadku naruszenia ustawy, gdy sprawy tego rodzaju trafią do sądu. Nowelizacja określa, że sędzia będzie mógł, a nie musiał zastosować takie środki.
Obecnie takie surowe konsekwencje grożą zarówno tym, którzy wędkują bez posiadanych uprawnień wędkarskich, jak i tym, którzy zapomną zabrać ze sobą nad wodę kartę wędkarską. W dodatku sąd orzeka o przepadku wędek także za połów z niezarejestrowanej łódki.
Na problem obligatoryjnych kar za takie naruszenia zwróciła uwagę prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich. W swoim wystąpieniu do ministra rolnictwa wskazywała, że kary te są zbyt surowe i mogą naruszać konstytucję.
Tak się składa, że wspomniane sankcje groziły w takim samym stopniu osobie, która celowo bez uprawnień łapała ryby lub kłusowała, jak i turyście, gdy wybrał się z dzieckiem nad wodę połapać ryby. W konsekwencji sądy odstępowały niekiedy od ukarania sprawcy. Teraz w zależności od stopnia przewinienia sędziowie potraktują sprawcę adekwatnie do stopnia naruszenia prawa. I tak np. kłusownikowi nadal będzie można orzec przepadek sprzętu i obowiązek podania wyroku do publicznej wiadomości, a nieświadomemu turyście wymierzyć tylko karę grzywny.