Afera podsłuchowa: wniosek o łaskę Falenty pod lupę śledczych

Sąd bada czy zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu nowych przestępstw wokół sprawy afery taśmowej.

Aktualizacja: 10.06.2019 12:40 Publikacja: 10.06.2019 06:34

Marek Falenta

Marek Falenta

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Prokuratura miałaby sprawdzić, czy nieustalone osoby powoływały się wobec biznesmena Marka Falenty na wpływy w kręgach władzy i obiecywały mu prezydenckie ułaskawienie, a także czy osoby z kierownictwa PiS pomagały lub podżegały w organizacji tego procederu.

Czytaj także: Falenta proponuje układ za ułaskawienie

12 nazwisk

To wynik lektury wniosku o prezydencką łaskę, jaki Falenta, skazany prawomocnie na 2,5 roku więzienia za organizację nagrywania biznesmenów i polityków w warszawskich restauracjach, wysłał do Andrzeja Dudy z więzienia w Walencji, gdzie przebywał, zanim sprowadzono go do Polski. Na co liczy skazany biznesmen? – Nie będzie żadnych komentarzy – powiedział „Rzeczpospolitej" adwokat Marek Małecki, obrońca Marka Falenty skazanego przez warszawski sąd w grudniu 2016 r. Wyroki usłyszeli też współpracownik Falenty Krzysztof R. oraz dwaj kelnerzy z restauracji, w których podsłuchiwano. Wśród poszkodowanych, czyli nagranych, cała śmietanka biznesu oraz kręgów władzy PO–PSL, a także Mateusz Morawiecki (wówczas prezes banku).

Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego trafił teraz wniosek Falenty o ułaskawienie z listą nazwisk, przeczytał pismo, ale jeszcze go nie zaopiniował. Po lekturze sędziowie doszli do wniosku, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstw i trzeba to wyjaśnić w drodze śledztwa. Sędzia z wydziału karnego, w którym znalazła się ta sprawa, napisał do prezes sądu Joanny Bitner wniosek o zawiadomienie prokuratury. Pismo jest analizowane.

Główną postacią afery według Falenty jest Stanisław Kostrzewski, bliski współpracownik prezesa Jarosława Kaczyńskiego. To Kostrzewski pierwszy miał się dowiedzieć o możliwości pozyskania nagrań i polecić Falencie kontynuację działań. Skazany pisze, że spotykał się z Kostrzewskim w siedzibie PiS i w swoim biurze. Jako pierwszego na swej liście wymienia prezesa Kaczyńskiego, z którym Kostrzewski miał w 2013 r. konsultować wykorzystanie nagrań i to zaakceptować.

Czy zawiadomienie prokuratury przed zaopiniowaniem wniosk o ułaskawienie to dobry ruch? – Absolutnie tak. Obowiązuje zasada legalizmu. Dziwne, że sama prokuratura nie wszczęła śledztwa, zanim wysłała akta sądowi – mówi nam były członek kierownictwa prokuratury, który zajmował się sprawami o ułaskawienia. A często się zdarza, by skazany w prośbie o łaskę opowiadał, że mu ją obiecano lub że jeśli nie odzyska wolności, to ujawni nieznane okoliczności? – pytamy. – To rzecz właściwie niebywała – słyszymy w odpowiedzi.

Podobnie uważa prof. Zbigniew Ćwiąkalski, karnista i b. prokurator generalny. – Czy taka postawa rzutuje na wiarygodność skazanego? – Nie można takiej osoby z góry dyskwalifikować. Przecież nikt rozsądny nie działa na swoją niekorzyść – słyszymy w odpowiedzi.

Trzeci wniosek

Skazany Marek Falenta, po tym jak na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania Hiszpania przekazała go Polsce, trafił do celi przejściowej jednego ze stołecznych aresztów śledczych. Przejdzie tam badania lekarskie, psychologiczne i osobopoznawcze. Już wcześniej do polskich służb docierały informacje, że Falenta boi się powrotu do kraju. Z tego powodu będzie pod szczególną ochroną Służby Więziennej.

Główny bohater afery taśmowej, która zaszkodziła PO przed wyborami w 2015 r., stara się o prezydencką łaskę już po raz trzeci. Pierwsze dwa wnioski, m.in. złożone przez rodzinę, nie przyniosły sukcesu, bo sąd zaopiniował je negatywnie i z tej przyczyny prezydent nie musiał nawet podejmować decyzji. – Akta do nas nie wróciły z uwagi na decyzję sądu – wyjaśnia rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. Jak dodaje, obecny wniosek Falenty z 12 kwietnia (ten, w którym biznesmen pisze, że obiecano mu ułaskawienie – red.) został poddany standardowej procedurze – czyli wysłany przez prezydenta do prokuratora generalnego i sądu celem zaopiniowania i dopóki te organy swej opinii nie wydadzą, prezydent nie musi żadnej decyzji w tej materii podejmować.

Kilka różnych trybów

Ułaskawienie to wyłączna prerogatywa prezydenta RP – wynika z art. 139 konstytucji. Na stronie prezydenta napisano, że akt łaski stosuje się głównie, „gdy skutki wyroku są nadmiernie dolegliwe, a ich represyjny charakter znacznie przekracza poziom zamierzony przez sąd, gdy wymagają tego względy humanitaryzmu i sprawiedliwości, a nie można uczynić im zadość w drodze postępowania sądowego oraz gdy występują wyjątkowe, nieznane dotąd wydarzenia". Prośbę o łaskę dla skazanego może wnieść on sam, jego pełnomocnik, rodzina lub osoba najbliższa. Można ją złożyć w sądzie, który orzekał w sprawie, a teraz ma prośbę zaopiniować. Jeśli opinia jest negatywna, sprawa nie ma dalszego biegu. Jeśli jest pozytywna, akta sprawy trafiają do prezydenta, opiniuje ją też prokurator generalny. Zgodnie z art. 567 Kpk procedurę ułaskawieniową może też wszcząć z własnej inicjatywy prokurator generalny. Może żądać przedstawienia sobie akt sprawy z opiniami sądów albo przedstawić akta prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej bez zwracania się o opinię.

Prokuratura miałaby sprawdzić, czy nieustalone osoby powoływały się wobec biznesmena Marka Falenty na wpływy w kręgach władzy i obiecywały mu prezydenckie ułaskawienie, a także czy osoby z kierownictwa PiS pomagały lub podżegały w organizacji tego procederu.

Czytaj także: Falenta proponuje układ za ułaskawienie

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Edukacja i wychowanie
Jedna lekcja religii w szkołach, dwie w przedszkolach i grupy międzyszkolne. Jest projekt zmian
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw