Korupcja w PO: Praca za głosy w partyjnych wyborach

Korupcja polityczna to eufemizm, który przykrywa domniemane łamania prawa, a być może przestępstwa.

Publikacja: 30.10.2013 17:50

Korupcja w PO: Praca za głosy w partyjnych wyborach

Foto: www.sxc.hu

Nie ma przecież wątpliwości, że zapewnienie przez kogoś zatrudnienia, zwłaszcza w dobrej firmie AD 2013 to nie byle co, ewidentna korzyść majątkowa i osobista.

„Newsweek" publikuje kolejne nagranie wskazujące nieprawidłowości wokół wyborów na szefa dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej, zakończone spektakularną przegraną Grzegorza Schetyny („Praca za głos. Jest kolejne nagranie"). Chodzi o film na którym widać  jak poseł Michał J. i radny z Polkowic Tomasz B. namawiają delegata do głosowania na Jacka Protasiewicza. W zamian sugerują, że ów lokalny działacz z Legnicy (zwolennik Schetyny) mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Nieco wcześniej tygodnik opublikował nagranie na którym poseł PO Norbert Wojnarowski obiecuje jednemu z delegatów pracę w KGHM w zamian za poparcie Protasiewicza.

W mediach rozgorzała dyskusja o podejrzeniu korupcję politycznej. Co do tego nie ma wątpliwości, chyba, że nagranie byłoby sfałszowane — ale to nieprawdopodobne. Korupcja polityczna to jednak eufemizm, który przykrywa domniemane łamania prawa, być może także przestępstwa, nie mówiąc o dobrych obyczajach w biznesie. Właściwej kwalifikacji prawnej takich zachowań powinna dostarczyć prokuratura, do którą zresztą opozycja zgłosiła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa płatnej protekcji.

Chodzi o art. 230 Kodeksu karnego, który stanowi, że kto powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji lub jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi (to ciekawe bo w KGHM kluczowy pakiet akcji ma Skarb państwa)  podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo tylko jej obietnicę, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do lat 8, a w wypadku mniejszej wagi — do lat 2.

Podobny charakter ma przestępstwo czynnej protekcji (art. 230a kk). Można rozważać też inne przestępstwa np. działania na szkodę spółki, nadużycie zaufania w obrocie gospodarczym (art. 296 kk), gdyby potwierdziła się sugestia, że spółki zatrudniają pracowników ze zleceniu politycznego. Przestępstwo to jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego np. spółki, chyba, że pokrzywdzonym jest Skarb Państwa — wtedy prokuratura winna wszcząć postępowanie z własnej inicjatywy.

Nie ma wątpliwości — wskazuje dr. Łukasz Chojniak, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego — że niezależnie od wskazanej podstawy prawnej w doniesieniu, prokuratura ma obowiązek sprawdzić wszystkie wchodzą w rachubę kwalifikacje karane zgłoszonego czynu, domniemanego przestępstwa.

Jeśli przedstawione w zawiadomieniu o podejrzeniu przestępstwa informacje nie wystarczają na wszczęcie śledztwa, a są na tyle ważkie, że nie pozwalają na odmowę jego prowadzenia, prokuratura prowadzi tzw. postępowanie sprawdzające dotyczące zgłoszonych faktów i okoliczności. Tak czy inaczej prokuratura ma okazję i obowiązek właściwej kwalifikacji prawnej takich zachowań jak polityczna korupcja, a konkretniej „sprzedawania pracy" za głosy.

W Polsce skazywano za korupcje osoby przyjmuję nawet kilka pęt kiełbasy, z drugiej strony sądy nie wymierzają za korupcję (płatną protekcję) zbyt wysokich kar, a nikt chyba nie ma złudzeń, że mimo kilku lat działalności CBA, ten rodzaj przestępczości zniknął. Określenie korupcja polityczna, choć trzeba docenić jej piętnowanie, nie opisuje problemu, przeciwnie raczej go zaciemnia. Dlatego tak ważne jest stanowisko prokuratury.

Nie ma przecież wątpliwości, że zapewnienie przez kogoś zatrudnienia, zwłaszcza w dobrej firmie AD 2013 to nie byle co, ewidentna korzyść majątkowa i osobista.

„Newsweek" publikuje kolejne nagranie wskazujące nieprawidłowości wokół wyborów na szefa dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej, zakończone spektakularną przegraną Grzegorza Schetyny („Praca za głos. Jest kolejne nagranie"). Chodzi o film na którym widać  jak poseł Michał J. i radny z Polkowic Tomasz B. namawiają delegata do głosowania na Jacka Protasiewicza. W zamian sugerują, że ów lokalny działacz z Legnicy (zwolennik Schetyny) mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Nieco wcześniej tygodnik opublikował nagranie na którym poseł PO Norbert Wojnarowski obiecuje jednemu z delegatów pracę w KGHM w zamian za poparcie Protasiewicza.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów