Projekt zmian w kodeksie karnym wkrótce trafi na posiedzenie rządu. Dzięki nowym przepisom ma być więcej kar wolnościowych (np. ograniczenia wolności – prace społeczne), a mniej kar bezwzględnych, ale w zawieszeniu. Autorzy propozycji stawiają też na grzywny, które sprawcy mają w końcu odczuć. Jeśli nie zapłacą ich w terminie, mogą mieć problem z dostaniem kredytu.
Zmieni się także katalog kar (art. 32 kodeksu karnego). Dzisiaj mamy pięć ich rodzajów: grzywna, ograniczenie wolności, pozbawienie wolności, 25 lat więzienia i dożywocie. Kara pozbawienia wolności jest wymierzana w granicach od miesiąca do 15 lat. Po zmianie górna granica wyniesie lat 20. Czy to oznacza wprost zaostrzenie kar za niektóre przestępstwa?
– Niekoniecznie musi się to przekładać na zmiany w tzw. widełkach. Sąd ma swobodę w ustalaniu wymiaru kary i nie należy jej ograniczać. Widełki są jedynie wskazówką i gwarancją, że kara za dany czyn nie będzie ani za wysoka, ani też za niska – mówi „Rzeczpospolitej" dr Łukasz Poręba, karnista.
– Nikt nie zmusi sędziów do surowszego czy łagodniejszego orzekania – zapewnia sędzia Rafał Pączkowski. Jego zdaniem jednak większość sędziów miała w swojej karierze przynajmniej jedną sprawę, w której 15 lat pozbawienia wolności wydawało się zbyt niską karą za czyn czy czyny, jakich dopuścił się oskarżony, a 25 lat (kara samodzielna) było karą zbyt surową.
– To nie surowość kary, lecz jej nieuchronność ma znaczenie dla polityki karnej – dodaje Lech Postępski, kryminolog. Jego zdaniem sprawcy, popełniając przestępstwo, nie kalkulują, ile im za to grozi. Nie biorą w ogóle pod uwagę, że zostaną złapani. Problem dostrzegają dopiero wtedy, gdy zapada wyrok.