Sejm miał uchwalić w miniony piątek zmiany w kodeksie wykroczeń i prawie o ruchu drogowym. Z karą w wysokości nawet 5 tys. zł miały się liczyć osoby, które decydują się na usunięcie filtra cząstek stałych z samochodu. Posłowie byli jednak przeciwni.
Czytaj także: Liczniki, badania techniczne, filtry - nowe kary dla nieuczciwych kierowców
Filtr cząstek stałych (DPF) to element, którego zadaniem jest zmniejszanie w spalinach zawartości sadzy, a co za tym idzie – wiążących się z nią niebezpiecznych dla zdrowia człowieka substancji. Przedostające się do powietrza ciężkie cząstki sadzy trafiają do płuc i tam osiadają, przyczyniając się do poważnych chorób. Niestety, filtr cząstek stałych jest praktycznie bezobsługowy tylko przez pierwsze lata eksploatacji samochodu. Później pojawiają się problemy.
System oczyszczania filtra nie radzi sobie już ze swoim zadaniem albo konieczne jest uzupełnianie specjalnego, drogiego płynu w przypadku filtrów mokrych. Z czasem nawet warsztatowe oczyszczanie filtra nie daje spodziewanych efektów. Wielu kierowców decyduje się więc na jego wycięcie – ze szkodą dla środowiska i zdrowia ludzi.
Zaproponowana przez posłów nowelizacja przewidywała możliwość nałożenia grzywny na właściciela, a nawet użytkownika samochodu z wyciętym filtrem DPF. Co ważne, taka sama kara miała spotkać osobę, która podjęłaby się wycięcia tego elementu. Dziś część mechaników zupełnie otwarcie oferuje takie usługi, a niektóre zakłady uczyniły nawet z tego swoją specjalizację.