Światełko w tunelu, czyli jak Trybunał uchylił ustawę fotoradarową

Na przełomowe znaczenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego orzekającego niezgodność z konstytucją ustawy fotoradarowej zwraca uwagę sędzia Sądu Rejonowego w Tarnowie

Publikacja: 06.11.2009 06:29

Światełko w tunelu, czyli jak Trybunał uchylił ustawę fotoradarową

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

W wyroku z 13 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uchwalona 2 kwietnia 2009 r. ustawa, nowelizująca głównie prawo o ruchu drogowym, jest niezgodna z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=44CB7F620ACE10AAFEDEE321EA8D0F1C?id=77990]konstytucją[/link]. Jak czytamy w komunikacie prasowym, powodem takiej decyzji był fakt, że „orzeczenie niezgodności z konstytucją noweli tylko co do zakresu zaskarżenia (bez stwierdzenia nierozerwalnego związku z całą ustawą) spowodowałoby, że naruszenie dopuszczalnej prędkości nie byłoby w ogóle karane”. A ponieważ „przepisy uznane za niekonstytucyjne pozostają w nierozerwalnym związku z całą ustawą”, zdaniem Trybunału „cała nowelizacja nie może wywrzeć skutków prawnych”.

Trudno się z tym nie zgodzić. Brak przepisów pozwalających karać osoby łamiące zasady ruchu drogowego, w szczególności dotyczących prędkości, mógłby spowodować bardzo niebezpieczne konsekwencje, oczywiście pod warunkiem, że dotarłoby to do wiadomości prawdziwych „piratów drogowych”. Dla przeciętnego Kowalskiego nie miałoby to bowiem większego znaczenia, no, może z wyjątkiem tego, że w jego kieszeni pozostałoby więcej pieniędzy, które w takiej sytuacji trafiają na cele mające niewiele wspólnego z bezpieczeństwem na drogach.

[srodtytul]Wyłom[/srodtytul]

Nie o tym jednak chciałem pisać. To na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że zdaniem Trybunału „stosowanie wobec tej samej osoby, za ten sam czyn (polegający na przekroczeniu dopuszczalnej prędkości) sankcji administracyjnej (kary pieniężnej) oraz jednocześnie systemu punktowego karania kierowców jest niezgodne z art. 2 konstytucji. Prowadzi bowiem do ustanowienia sankcji nieracjonalnej i nadmiernie dolegliwej, a tym samym do naruszenia zasady państwa prawnego przez brak proporcjonalności i nadmierny rygoryzm. (…) Zlikwidowane zostały procedury, w jakich następuje naliczanie, w tym także dające możliwość zaprezentowania swoich racji i ochrony interesu ukaranego. Zniesiono jednocześnie tryb wykroczeniowy obowiązujący w tych sprawach. Sądowoadministracyjna kontrola ogranicza się tylko do badania legalności decyzji administracyjnej wymierzającej karę pieniężną za przekroczenie prędkości. Nie stwarza to żadnych możliwości obrony, a nawet przedstawienia własnych racji – wykazania np. działania w stanie wyższej konieczności (przewożenie chorego itp.)”.

Dlaczego zwracam na to uwagę? Ano dlatego, że jest to ewidentny wyłom w dotychczasowej linii orzecznictwa Trybunału, który konsekwentnie stał na stanowisku, że stosowanie kar administracyjnych w miejsce kar o charakterze penalnym nie narusza konstytucji, np. [b]wyrok z 31 marca 2008 r. (sygn. SK 75/06)[/b].

Bez znaczenia są przy tym wszelkiego rodzaju zastrzeżenia czynione przez Trybunał w rodzaju, że „istotą kary administracyjnej jest przymuszenie do respektowania nakazów i zakazów” lub że „kara administracyjna nie jest odpłatą za popełniony czyn, lecz stanowi środek przymusu służący zapewnieniu realizacji wykonawczo-zarządzających zadań administracji” [b](sygn. P 19/06)[/b]. To samo bowiem można powiedzieć o „zadaniach”, jakie wyznacza się karom za przestępstwo lub wykroczenie. Kiedy na dodatek weźmie się pod uwagę, że przepisy będące podstawą wymierzania owych „kar administracyjnych” poprzednio często znajdowały się w kodeksie wykroczeń (jak to jest w tym wypadku), łatwo zauważyć, że zabieg polegający na „przesuwaniu” czynów zabronionych z jednej ustawy do drugiej ma tylko jeden cel: wyjęcie ich spod kompetencji sądów powszechnych, a w istocie spod ochrony, jaką – wbrew pozorom – daje procedura karna czy wykroczeniowa. Przyznaje to zresztą i Trybunał, mówiąc o ograniczonym zakresie kontroli sądów administracyjnych.

Czy można wobec tego oczekiwać, że w przyszłości Trybunał z większą uwagą będzie przypatrywał się wszelkiego rodzaju pomysłom władzy wykonawczej „usprawniania postępowania”? Takim argumentem posługiwano się wszak, namawiając posłów, by uchwalili ustawę sprzeczną – jak się okazało – z konstytucją, a także, o czym już poprzednio informowałem (Andrzej Skowron, „Czy ustawa fotoradarowa jest sprzeczna z konstytucją”), z przepisami prawa międzynarodowego). Czas pokaże. Ja osobiście dostrzegam światełko w tunelu.

[srodtytul]Niepokój[/srodtytul]

Ustawa fotoradarowa trafia więc na powrót do Sejmu. Niepokojąco brzmią jednak zapewnienia, że już wkrótce poprawiona trafi ponownie pod obrady izb. Wszystko też wskazuje, że jej pomysłodawcy nie wycofają się z próby „przemalowania” obecnego wykroczenia na delikt administracyjny.

Pomijając cele, jakie przyświecają pomysłodawcom (uproszczenia sobie pracy), tego rodzaju zabiegi są sprzeczne z konstytucyjną zasadą państwa prawnego, w którym nie tylko powinny istnieć jasne granice między tym, co to jest odpowiedzialność administracyjna, a co odpowiedzialność karna (w tym także za wykroczenia), ale przede wszystkim nie powinno się żonglować różnego rodzaju reżimami owej odpowiedzialności, w zależności od potrzeb.

Mam więc nadzieję, że kiedy Trybunał po raz kolejny będzie musiał się pochylić nad tekstem ustawy, sędziom nie zadrży ręka, by skarcić tych, którym podobne pomysły przychodzą do głowy.

W wyroku z 13 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uchwalona 2 kwietnia 2009 r. ustawa, nowelizująca głównie prawo o ruchu drogowym, jest niezgodna z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=44CB7F620ACE10AAFEDEE321EA8D0F1C?id=77990]konstytucją[/link]. Jak czytamy w komunikacie prasowym, powodem takiej decyzji był fakt, że „orzeczenie niezgodności z konstytucją noweli tylko co do zakresu zaskarżenia (bez stwierdzenia nierozerwalnego związku z całą ustawą) spowodowałoby, że naruszenie dopuszczalnej prędkości nie byłoby w ogóle karane”. A ponieważ „przepisy uznane za niekonstytucyjne pozostają w nierozerwalnym związku z całą ustawą”, zdaniem Trybunału „cała nowelizacja nie może wywrzeć skutków prawnych”.

Pozostało 86% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów