Za nielegalny znak można trafić do aresztu

Postawienie znaku na drodze wymaga zatwierdzenia. Nielegalne stawianie słupków, które np. ograniczają parkowanie, może oznaczać wizytę w sądzie

Aktualizacja: 25.02.2012 10:55 Publikacja: 25.02.2012 08:02

Nielegalne blokowanie drogi np. ograniczające parkowanie, może oznaczać wizytę w sądzie

Nielegalne blokowanie drogi np. ograniczające parkowanie, może oznaczać wizytę w sądzie

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki RB Roman Bosiacki

Znak zakazu zatrzymywania powieszony na bramie, samowolnie wkopany słupek czy ustawione pachołki, które mają pomóc w zarezerwowaniu miejsca do parkowania, to zmora wielu kierowców. Podobnie jak koperty malowane przed sklepami, by ich właściciele mogli spokojnie dowieźć towar. Niewielu przedsiębiorczych obywateli, którzy takie działania podejmują, wie, że popełnia wykroczenie. Mówi o tym art. 85 kodeksu wykroczeń. Dla tych, co samowolnie ustawiają albo samowolnie usuwają znaki, przewiduje on areszt, ograniczenie wolności albo grzywnę. Oprócz tego winowajcy mogą zostać zmuszeni do usunięcia nielegalnego oznakowania.

Do zatwierdzenia

Często ci, którzy samowolnie ustawili np. pachołki, przez jakiś czas unikają kary. Potrafią nawet wezwać straż miejską do wyegzekwowania swojego nielegalnego prawa do parkowania.

- Faktycznie tak może się zdarzyć. Służbom często trudno zweryfikować, czy znak lub oznaczenie jest legalne czy też nie. Pomogłaby w tym zapewne operacyjna mapa oznakowania, na której można by było od ręki sprawdzić, jak legalne oznakowanie na niej powinno wyglądać - przyznaje Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji.

Lepiej według przepisów

Zważywszy na konsekwencje, jakie czekają za samowolne stawianie znaków, może warto się postarać, by znak pojawił się na drodze przed domem lub w okolicy sklepu legalnie.

Jak to zrobić? Zapytaliśmy Radosława Tumielewicza, kierownika zespołu do spraw organizacji ruchu w Urzędzie Miasta w Szczecinie.

- Załóżmy, że blok, którego problem dotyczy, usytuowany jest przy drodze publicznej, a jego mieszkańcy mają dość aut parkowanych tuż pod klatką. Wystarczy, że złożą wniosek (może to zrobić jedna osoba), w którym nawet nie muszą domagać się ustawienia konkretnego znaku, w tym wypadku zatrzymywania się, tylko opiszą problem, z jakim się spotykają. Adresatem wniosku jest zarządzający ruchem, w tym wypadku prezydent miasta. Przygotuje on całą dokumentację i projekt organizacji ruchu, biorąc pod uwagę oczekiwania mieszkańców i przepisy prawa. Kiedy zostanie zatwierdzona, trafi do konkretnego zarządu dróg miejskich, a ten już technicznie zadba o postawienie znaku.

Diabeł tkwi w tabliczce

Nielegalnie stawiane znaki to tylko jeden z problemów kierowców. Coraz częściej zdarzają się znaki postawione legalnie, ale nieprawidłowe. Tak jest najczęściej z zakazem zatrzymywania się.

Towarzyszą mu często różne dodatkowe oznakowania, np. strzałki czy tabliczki. Takie tabliczki informacyjne są dość ważne i mogą wprowadzać rozmaite wyjątki, np. wyznaczają dni lub godziny obowiązywania zakazu, określają wyjątki dla zaopatrzenia, specjalnych pojazdów, mieszkańców osiedla itd.

Aby jednak cały znak miał szansę być prawidłowo odczytany i respektowany, treść tabliczki musi być precyzyjna.

Do kogo z wnioskiem

Art. 10 prawa o ruchu drogowym mówi, kto zarządza ruchem na konkretnej drodze. Tym samym reguluje, do kogo obywatel ma się zwrócić z wnioskiem o ustawienie znaku.

Adresat zależy od rodzaju drogi:

- w przypadku gminnych i powiatowych wniosek kierujemy do starosty,

- w przypadku dróg wojewódzkich  do marszałka województwa

- w przypadku dróg ekspresowych i autostrad  do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad,

- w przypadku dróg wewnętrznych  do podmiotu zarządzającego tymi drogami,

- dróg publicznych położonych w miastach na prawach powiatu  (z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych)  do prezydenta miasta.

Znak zakazu zatrzymywania powieszony na bramie, samowolnie wkopany słupek czy ustawione pachołki, które mają pomóc w zarezerwowaniu miejsca do parkowania, to zmora wielu kierowców. Podobnie jak koperty malowane przed sklepami, by ich właściciele mogli spokojnie dowieźć towar. Niewielu przedsiębiorczych obywateli, którzy takie działania podejmują, wie, że popełnia wykroczenie. Mówi o tym art. 85 kodeksu wykroczeń. Dla tych, co samowolnie ustawiają albo samowolnie usuwają znaki, przewiduje on areszt, ograniczenie wolności albo grzywnę. Oprócz tego winowajcy mogą zostać zmuszeni do usunięcia nielegalnego oznakowania.

Pozostało 83% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów