Takiego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, który rozpatrywał sprawę mężczyzny podejrzanego przez ZUS o przeciwwskazania zdrowotne do korzystania z prawa jazdy.
Na początku 2012 roku Główny Lekarz Orzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych poinformował starostę, że stwierdził u mężczyzny symptomy, które mogły być istotną przeszkodą do prowadzenia przez niego pojazdów mechanicznych w ruchu publicznym. Zaznaczył przy tym, że należy przede wszystkim zweryfikować posiadane przez mężczyznę prawo do kierowania pojazdami.
Starosta postanowił uruchomić procedurę z urzędu. Poinformował kierowcę, że ma możliwość wypowiedzenia się w sprawie, a sam wystąpił do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z prośbą o konkretniejsze dane medyczne.
ZUS przesłał staroście pismo, w którym Główny Lekarz Orzecznik odmówił udzielenia informacji, powołując się na przepisy ustawy o ochronie danych osobowych oraz o systemie ubezpieczeń społecznych. Enigmatycznie wyśnił urzędnikowi, że dane o ewentualnych przeciwwskazaniach do prowadzenia pojazdów mechanicznych Oddział wysyła tylko w uzasadnionych przypadkach.
Takie wyjaśnienia wystarczyły staroście, by skierować mężczyznę na badania. Stwierdził, że nakaz służy usunięciu stanu niepewności, co do stanu zdrowia osób i jego wpływu na zdolność kierowania pojazdami. Dodał, iż same podejrzenia mogą rozwiać już tylko specjalistyczne badania lekarskie. Starosta podkreślił również, że informację od Lekarza Orzecznika z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych należało uznać za wiarygodną.