Jak pani ocenia skuteczność kursów pozwalających na redukcję punktów karnych? Funkcjonowały przez wiele lat.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu była raczej niewielka. Badania z krajów europejskich, USA i Australii pokazały, że są tam skutecznym środkiem prewencyjnym. W Polsce kursy do tej pory nie były dostosowane do typu wykroczeń uczestników ruchu. Obowiązywał jeden program omawiający problemy bezpieczeństwa ruchu, a warunkiem redukcji punktów karnych był tylko udział w zajęciach. Kierowca mógł w każdej chwili dobrowolnie zgłosić się na szkolenie, które zmniejszało liczbę punktów. Program szkolenia raz określony nie podlegał ewaluacji i nie był nigdy zmieniany ani doskonalony.
Czytaj więcej
Sejm przyjął w piątek nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym. Punkty karne znów mają być redukowane po roku. Łagodniejsze przepisy dla kierowców parlamentarzyści przegłosowali w ramach tzw. poselskiej wrzutki.
Co było najsłabszą, a co najmocniejszą ich stroną?
Najsłabszą – możliwość uczestniczenia w takim samym szkoleniu wielokrotnie, co zmniejszało wrażliwość na zagrożenia. Mocną – samo rozpoczęcie kursów, stworzenie bazy organizacyjnej. Gdyby były korekty i ewaluacja, może mielibyśmy rozbudowany system reedukacji dostosowany do stażu kierowców i charakteru ich wykroczeń.