Punkty karne kierowców: nie wystarczy być i zapłacić za szkolenie

Kursy pozwalające na redukcję punktów karnych muszą być dostosowane do każdego kierowcy z osobna – mówi Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego.

Publikacja: 18.04.2023 02:00

Punkty karne kierowców: nie wystarczy być i zapłacić za szkolenie

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Jak pani ocenia skuteczność kursów pozwalających na redukcję punktów karnych? Funkcjonowały przez wiele lat.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu była raczej niewielka. Badania z krajów europejskich, USA i Australii pokazały, że są tam skutecznym środkiem prewencyjnym. W Polsce kursy do tej pory nie były dostosowane do typu wykroczeń uczestników ruchu. Obowiązywał jeden program omawiający problemy bezpieczeństwa ruchu, a warunkiem redukcji punktów karnych był tylko udział w zajęciach. Kierowca mógł w każdej chwili dobrowolnie zgłosić się na szkolenie, które zmniejszało liczbę punktów. Program szkolenia raz określony nie podlegał ewaluacji i nie był nigdy zmieniany ani doskonalony.

Czytaj więcej

Sejm łagodzi przepisy w sprawie punktów karnych

Co było najsłabszą, a co najmocniejszą ich stroną?

Najsłabszą – możliwość uczestniczenia w takim samym szkoleniu wielokrotnie, co zmniejszało wrażliwość na zagrożenia. Mocną – samo rozpoczęcie kursów, stworzenie bazy organizacyjnej. Gdyby były korekty i ewaluacja, może mielibyśmy rozbudowany system reedukacji dostosowany do stażu kierowców i charakteru ich wykroczeń.

To prawda, że szkolenia miały stałych bywalców?

Pracownicy WORD wielokrotnie wskazywali na osoby, które uczestniczyły w zajęciach cyklicznie. Ich udział sprowadzał się do fizycznej obecności bez zaangażowania w tematykę zajęć. Nie miało to żadnego wpływu na ich zachowanie w ruchu drogowym.

Możliwe jest stworzenie takiej formuły kursów i ustalenie takiej ich ceny, by działały prewencyjnie?

Reedukacja powinna być tylko elementem systemu działań prewencyjnych wobec kierowców naruszających przepisy. Kursy powinny być konsekwencją działań wobec konkretnych kierowców. Kurs dobrowolny powinien być skierowany jedynie do kierowców, którzy mają niewiele punktów karnych, a ich redukcję muszą obwarować dodatkowe warunki. Jeśli np. kierowca nie popełni żadnego wykroczenia przez kolejne sześć miesięcy po szkoleniu, może mu zostać zredukowana określona liczba punktów. Trzeba przygotować nowe programy kursów dostosowanych do typów wykroczeń, jak nadmierna prędkość, nieprawidłowe zachowanie wobec pieszych etc. Szkolenia powinny aktywizować i mieć charakter zindywidualizowanego korekcyjnego podejścia do każdego uczestnika.

Cena zapewne byłaby dużo wyższa niż obecnych. Takie podejście może zapewnić skuteczność kursów reedukacyjnych z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kursy są jednak potrzebne, ponieważ zdyscyplinowanie kierowców tylko poprzez wdrażanie surowszych kar nie rozwiąże problemu.

Jak pani ocenia skuteczność kursów pozwalających na redukcję punktów karnych? Funkcjonowały przez wiele lat.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu była raczej niewielka. Badania z krajów europejskich, USA i Australii pokazały, że są tam skutecznym środkiem prewencyjnym. W Polsce kursy do tej pory nie były dostosowane do typu wykroczeń uczestników ruchu. Obowiązywał jeden program omawiający problemy bezpieczeństwa ruchu, a warunkiem redukcji punktów karnych był tylko udział w zajęciach. Kierowca mógł w każdej chwili dobrowolnie zgłosić się na szkolenie, które zmniejszało liczbę punktów. Program szkolenia raz określony nie podlegał ewaluacji i nie był nigdy zmieniany ani doskonalony.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP