agata Łukaszewicz
Ponad 32 tys. praw jazdy zatrzymała policja za przekroczenie prędkości o 50 km/h i więcej w terenie zabudowanym – to najnowsze statystyki Komendy Głównej Policji za 11 miesięcy obowiązywania nowych przepisów. Rekordziści mieli na liczniku 120, a nawet 135 km więcej niż dopuszczalna w danym miejscu prędkość. W Częstochowie rekordzista jechał BMW aż 145 km na godzinę i przekroczył dozwoloną prędkość o 95 km. Stracił dokument od ręki – na drodze.
Liczba kierowców tracących uprawnienia rośnie lawinowo. Nic dziwnego, że zaczęli szukać sposobu, by uniknąć odpowiedzialności. I znaleźli: wystarczy nie mieć przy sobie prawa jazdy.
Próbowali też innych sposobów, takich jak jazda z poświadczeniem notarialnym posiadania uprawnień odpowiedniej kategorii. Ten pomysł co prawda pozwala uniknąć odebrania prawa jazdy, ale już nie mandatu za jego brak – 50 zł. Drogówkę interesuje bowiem prawo jazdy jako dokument, a nie żadne (nawet notarialne) potwierdzenia.
Raz, dwa i po jeździe
Procedura odebrania prawa jazdy jest prosta: policja zatrzymuje kierowcę, pokazuje wskazanie urządzenia i zabiera dokument na drodze.