Reklama
Rozwiń
Reklama

Zagraniczny mandat od ręki

Tysiące polskich kierowców jest ściganych za wykroczenia na drogach UE. Kary bywają drakońskie

Aktualizacja: 09.07.2011 05:02 Publikacja: 09.07.2011 03:15

Zagraniczny mandat od ręki

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Rzesze Polaków podróżują co roku drogami krajów UE. Przez lata niewielu kierowców przejmowało się unijnymi fotoradarami. Teraz coraz częściej po  powrocie z zagranicznych wojaży czeka ich niemiła niespodzianka. List wysłany przez policję z Włoch czy Francji.

Liczba ściganych piratów drogowych z Polski z roku na rok rośnie. Potwierdzają to dane MSWiA. Działa tam specjalna komórka, do której policje innych państw mogą się zwracać o ustalenie danych właściciela auta złapanego np. na fotoradar. Polskie służby są zobowiązane do udostępnienia danych swoich obywateli. Najwięcej zapytań przychodzi z Austrii. W 2010 r. było ich blisko 2200. Rok wcześniej – o 300 mniej. Sporo również z Niemiec, Holandii czy Włoch. Łącznie takich zapytań było w ubiegłym roku aż 13 tysięcy.

13 tysięcy razy w 2010 r. państwa unijne pytały o dane właścicieli aut popełniających wykroczenia

Grozę może budzić wysokość zagranicznych mandatów. I tak, gdy u nas najdroższy mandat za przekroczenie prędkości (o ponad 50 km) wynosi 500 zł (120 euro), to w Niemczech oznacza wydatek do 375 euro.

To, czy będziemy płacić, zależy od zachowania zagranicznej policji. – Część europejskich policji stosuje zasadę oportunizmu i zanim zacznie szukać kierowcy, zastanawia się, czy poszukiwanie jej się opłaci – mówi Mariusz Sokołowski z KGP. Niekiedy bowiem ustalenie kierowcy jest na tyle czasochłonne, że poszukiwań się nie rozpoczyna.

Reklama
Reklama

Ściągnięcie mandatu bywa też utrudnione z innego powodu. – Nawet jeśli uda się ustalić dane właściciela, to dopiero połowa sukcesu. W wielu krajach, aby ukarać, trzeba znaleźć winnego, czyli kierowcę, którym wcale nie musi być właściciel auta – mówi Adam Jasiński, konsultant w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Pecha mogą mieć jednak ci piraci drogowi, którzy podczas następnej podróży zostali zatrzymani do rutynowej policyjnej kontroli. Większość unijnych służb przyjmuje bowiem zasadę – nie wypuścić z kraju bez wyegzekwowania mandatu.

Wkrótce jednak uniknięcie mandatu może być trudne. Parlament Europejski zakończył bowiem prace nad dyrektywą, która ma ułatwić ściganie takich przestępstw – zasady w całej UE będą jednakowe. Polska musi ją przyjąć w ciągu dwóch lat.

 

Czytaj też:

Zagraniczna drogówka nie wypuści pirata

Reklama
Reklama

Rzesze Polaków podróżują co roku drogami krajów UE. Przez lata niewielu kierowców przejmowało się unijnymi fotoradarami. Teraz coraz częściej po  powrocie z zagranicznych wojaży czeka ich niemiła niespodzianka. List wysłany przez policję z Włoch czy Francji.

Liczba ściganych piratów drogowych z Polski z roku na rok rośnie. Potwierdzają to dane MSWiA. Działa tam specjalna komórka, do której policje innych państw mogą się zwracać o ustalenie danych właściciela auta złapanego np. na fotoradar. Polskie służby są zobowiązane do udostępnienia danych swoich obywateli. Najwięcej zapytań przychodzi z Austrii. W 2010 r. było ich blisko 2200. Rok wcześniej – o 300 mniej. Sporo również z Niemiec, Holandii czy Włoch. Łącznie takich zapytań było w ubiegłym roku aż 13 tysięcy.

Reklama
Sądy i trybunały
Sprawa immunitetu Małgorzaty Manowskiej spadła z wokandy
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Prawo dla Ciebie
Sąd: wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest żadne leczenie
Prawo dla Ciebie
"To nie był film erotyczny". Sąd Najwyższy rozstrzygnął skargę Polsatu
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Nieruchomości
Budowa domów i mieszkań na nowych zasadach. Co się zmieni w 2026 roku?
Reklama
Reklama