Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie z 8 maja 2013 (sygn. akt II SA/Sz 1255/12).
Piotr K. zaparkował swój samochód w niedozwolonym miejscu i wraz z narzeczoną udał się do pobliskiej parafii, żeby załatwić formalności związane z planowanym ślubem. W tym czasie patrolujący okolicę policjant zlecił spółce A. odholowanie jego auta. Gdy po około półgodzinie na miejscu zdarzenia z powrotem pojawił się Piotr K., pojazdu holowniczego jeszcze tam nie było. Kierowca przeparkował auto i wrócił, by odebrać mandat za nielegalny postój od policjanta?. Ten zaś w międzyczasie anulował wezwanie pojazdu holowniczego.
Maksymalny koszt usunięcia pojazdu osobowego może wynieść nawet 459 zł.
Mimo, iż do usunięcia auta nie doszło, starosta obciążył Piotra K. kosztami wydania dyspozycji dla spółki A. Na dowód przedstawił fakturę wystawioną przez tę firmę.
To nie jest kara
Właściciel auta odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego argumentując, że skoro pojazd holowniczy nie przybył na miejsce zdarzenia, to nie powstały koszty jego wezwania, tym bardziej, że interweniujący policjant je anulował. Zauważył też, faktura dokumentuje przyjazd pojazdu holowniczego po dwa źle zaparkowane auta. Nie można zatem wykluczyć – uznał Piotr K. - że pojazd holowniczy przyjechał do tego drugiego pojazdu, skoro przyjazd po jego samochód został anulowany przez funkcjonariusza Policji.