Jeśli żyjącym dawcą organu nie jest osoba najbliższa, musi się na to zgodzić sąd, ale i tak dawcę z biorcą powinna łączyć szczególna więź emocjonalna. Nie ma w Polsce, podobnie zresztą jak w Europie, dawstwa organów od obcych. Sąd ma na podjęcie decyzji najwyżej siedem dni, ale w sprawach nagłych robi to często nawet tego samego dnia. Tu więc nie powinno być żadnej bariery.
Głośny przypadek sześcioletniego Tomka, któremu przeszczepiono wątrobę w Centrum Zdrowia Dziecka, wywołał pytania, czy ta procedura nie jest zbyt rygorystyczna. Szpital musiał bowiem odesłać wiele osób, które oferowały pomoc, gdyż były dla dziecka obce.
[srodtytul]Dobre chęci nie wystarczają[/srodtytul]
Zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=179027]ustawą transplantacyjną [/link](art. 12) narządy nieregenerujące się (np. szpik się regeneruje) mogą być pobierane od żywego dawcy w celu przeszczepienia, jeżeli ma to służyć krewnemu w linii prostej (dziecku, wnukowi, rodzicowi), rodzeństwu, osobie przysposobionej lub małżonkowi. Pobranie na rzecz innej osoby może nastąpić za zgodą sądu – „jeżeli uzasadniają to szczególne względy osobiste”.
[srodtytul]Procedury i praktyka[/srodtytul]