Początek roku pokazał, że system elektronicznej Weryfikacji Ubezpieczenia Pacjenta (eWUŚ), wprowadzony do lecznic nowelizacją ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, nie wszędzie ułatwił życie chorym. Według założeń, mieli być zwolnieni z uciążliwego obowiązku udowadniania, że są ubezpieczeni, bo lekarz za pomocą numeru PESEL miał sprawdzać online status chorego.
Wyciek danych
Okazało się, że system eWUŚ płata dużo figli pacjentom leczącym się w placówkach, które podpisały kontrakty z NFZ. I wciąż muszą udowadniać, że są ubezpieczeni.
Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, wskazuje, że eWUŚ ujawnia dane chorych. Lekarka opisuje przypadek dziecka, którego ubezpieczenie w jednej z przychodni w woj. dolnośląskim sprawdzał lekarz. Na ekranie wyświetliło się imię i nazwisko, ale okazało się, że są to inne dane niż figurujące na karcie dziecka. Było to nazwisko rodziców biologicznych, bo dziecko adoptowano. Matka przeraziła się, że tajemnica może wyjść na jaw.
„To powoduje wyciek danych osobowych bo eWUŚ miał dać lekarzowi, który sprawdza ubezpieczenie chorego, tylko dostęp do numeru jego PESEL" – pisze prezes w apelu o pomoc do rzecznika praw pacjenta.
Podobnych kłopotów technicznych Janicka podaje więcej. Pacjentkom np. wyświetlają się w systemie nazwiska panieńskie, chociaż od dawna są zamężne. Dlatego panie nie tylko planują wyjaśnić sytuację w NFZ, ale także zgłosić się do Urzędu Stanu Cywilnego. Zastanawiają się, czy nie zawarły fikcyjnego małżeństwa.