Na początku czerwca Hannę Suchardę neurolog z warszawskiej przychodni Cepelek skierował na badanie EEG (badanie mózgu). Pacjentka do tej pory nie wie, jaki jest wynik, chociaż był gotowy dwa tygodnie później.
Nerwowe czekanie
– Neurolog powiedział, że tylko on może mi wydać badania na wizycie. Niestety, trzeba na nią czekać trzy miesiące, a gdybym miała wynik, który może być zły, mogłabym już zacząć leczenie nawet w niepublicznej lecznicy – skarży się pani Hanna. Jej przypadek nie jest odosobniony, a pacjenci wędrujący między lecznicami a laboratoriami zastanawiają się, czyją własnością są wyniki.
Prawnicy stoją tu po stronie chorych, którzy wcale nie muszą czekać na wynik do kolejnej wizyty u specjalisty.
– W lecznicy z kontraktem NFZ wyniki badań są jej własnością, ale chory może się z nimi zapoznać. Ma prawo zajrzeć do dokumentacji medycznej w placówce, zażądać, by personel zrobił kopię lub wypisy z wyników badań – podkreśla Katarzyna Przyborowska, radca prawny z kancelarii Lege Artis. To prawo chorego wynika z art. 9 ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta.
Darmowa usługa
Lecznice nie zawsze go przestrzegają. Kłopot mają tu zwłaszcza pacjenci poradni przyszpitalnych, które nie chcą wydawać wyników, bo tracą na tym.