Sprawa reprymendy rektora trafiła do NSA za sprawą niedoszłego doktoranta, któremu nie podobała się dziesięciodniowa zwłoka rektora wyższej uczelni, w przekazaniu jego skargi na odmowę przyjęcia na studia doktoranckie.
Mężczyzna w czerwcu bieżącego roku zwrócił się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, z wnioskiem o wymierzenie rektorowi Uniwersytetu Warszawskiego grzywny, w trybie ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.
W odpowiedzi rektor UW wniósł o oddalenie wniosku o ukaranie. Tłumaczył się, że skarga została złożona przez mężczyznę osobiście na początku kwietnia 2013 roku, a ten przekazał ją do WSA, wraz z odpowiedzią i aktami sprawy pod koniec maja. Jego zdaniem opóźnienie w przekazaniu skargi wynikało z przyczyn organizacyjnych, związanych z kompletowaniem dokumentów, znajdujących się w różnych jednostkach uczelni.
Rektor podniósł, że dodatkowych trudności przysporzył również długi weekend majowy oraz złożenie przez mężczyznę, na krótko przed upływem terminu, swojego stanowiska w sprawie. To z kolei wymagało przekazania go prorektorowi do spraw studentów. Pracownik uczelni dodał, że skarżący był informowany na bieżąco o działaniach podejmowanych w sprawie jego skargi.
Warszawski sąd stwierdził, że faktycznie w sprawie doszło do opóźnienia i postanowił wymierzyć rektorowi grzywnę w wysokości zaledwie stu złotych. WSA stanął jednak na stanowisku, iż okoliczności, które spowodowały opóźnienie skargi oraz okres uchybienia pozostają tak naprawdę bez znaczenia w sprawie samego wymierzenia kary - mogą mieć jedynie wpływ na wysokość grzywny.