Praca: kierunek studiów a zatrudnienie

Uczelnie przyciągają coraz to dziwniejszymi kierunkami, po których niekoniecznie znajdziemy zatrudnienie.

Aktualizacja: 11.05.2014 17:15 Publikacja: 10.05.2014 14:55

Opłatę za podjęty przez studenta drugi kierunek studiów wprowadziły reformy szkolnictwa wyższego z p

Opłatę za podjęty przez studenta drugi kierunek studiów wprowadziły reformy szkolnictwa wyższego z października 2011 r .

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski MD Mateusz Dąbrowski

Homeopatia, kultura kulinarna, ochrona odgromowa i przepięciowa czy studia miejskie – to tylko niektóre dziwne kierunki studiów podyplomowych, które proponują polskie prestiżowe uczelnie publiczne. Ciekawość wzbudzają też studia licencjackie – na przykład doradztwo filozoficzne i coaching, które można studiować na Uniwersytecie Śląskim. Jak czytamy na stronie internetowej UŚ, służą one krzewieniu kultury filozoficznej jako podstawy pogłębienia samowiedzy, krytycznego i twórczego myślenia, postrzegania człowieka w kontekście najgłębszych egzystencjalnych, społecznych i kulturowych podstaw jego jestestwa.

Czy po takim kierunku będzie w Polsce praca? Przedstawiciele uczelni twierdzą, że tak. Można po nich zostać na przykład spokesmanem, brokerem informacji, specjalistą w dziedzinie kultury firmy czy po prostu doradcą filozoficznym.

Po co komu ?takie studia?

– Zwracając uwagę na wykształcenie kandydata, pracodawca z pewnością zastanowi się nad tym, czy będzie on mógł wiedzę zdobytą w czasie takich studiów przełożyć na konkretną korzyść dla firmy. Wybierając kierunek studiów podyplomowych, warto sprawdzić, jakie jest zapotrzebowanie na wiedzę zdobywaną podczas kształcenia – mówi Anna Częścik z Grupy Pracuj, do której należy serwis Pracuj.pl. I doradza, by przejrzeć oferty i popytać pracodawców, czy rzeczywiście po ukończeniu studiów szanse na pracę będą większe. Jej zdaniem takie oferty pracy, jak spokesman czy broker informacji, się nie zdarzają.

– Pod częścią nazw nowych kierunków studiów podyplomowych kryją się stare zawody, na przykład doradca egzystencjalny to zapewne po prostu psycholog czy psychoterapeuta, spokesman to rzecznik prasowy, a opiniodawcą etycznym dla firm może być osoba, która pracowała w audycie albo zajmowała się społeczną odpowiedzialnością biznesu – zaznacza Anna Częścik.

Kierunek z pogranicza szamaństwa

Są też kierunki, które budzą szczególnie dużo kontrowersji. Jest tak w przypadku homeopatii w medycynie niekonwencjonalnej i farmacji. Takie studia podyplomowe można podjąć na Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Cieszą się one dużym zainteresowaniem.

– Wstępny limit miejsc w trwającym semestrze wynosił 30. Popularność kierunku okazała się jednak bardzo duża. W efekcie w semestrze letnim roku akademickiego 2013/2014 studia podjęło aż 47 słuchaczy. Rejestrowane są już zgłoszenia od osób, które deklarują zamiar podjęcia szkolenia w kolejnym roku akademickim – mówi Agata Kalafarska, rzecznik prasowy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Koszt jednego semestru studiów podyplomowych homeopatia w medycynie niekonwencjonalnej i farmacji wynosi 900 zł. Nauka trwa dwa semestry.

Popularnością tych studiów nie jest zachwycona Naczelna Izba Lekarska.

– To oburzające, że na publicznej uczelni organizuje się studia z pogranicza szamaństwa i wierzeń ludowych. Homeopatia to nie nauka. Produkty homeopatyczne są wprawdzie dopuszczone do obrotu, a niektóre dostępne wyłącznie na podstawie recepty, ale nie zmienia to faktu, że brakuje naukowych dowodów na ich skuteczność. Nauczanie homeopatii na publicznej uczelni może spowodować, że pacjenci będą ją kojarzyli z wiedzą medyczną, a to oznacza, że zostaną wprowadzeni w błąd, bo przecież zaufają czemuś, co opiera się na pamięci wody – komentuje Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

Nauczanie homeopatii może oburzać, ale jest zgodne z prawem.

– Nawet gdyby uznać, że kształcenie na homeopatii wymaga szerokiego odczytania misji uczelni, jaką jest „odkrywanie i przekazywanie prawdy", szkoły wyższe w swych obowiązkach mają na pierwszym miejscu „kształcenie studentów w celu zdobywania i uzupełniania wiedzy oraz umiejętności niezbędnych w pracy zawodowej". Wyobrażam sobie zapotrzebowanie na absolwentów kierunków o bardzo oryginalnych nazwach – mówi Marcin Chałupka, ekspert w zakresie prawa o szkolnictwie wyższym.

I dodaje, że nazwa kierunku nie przesądza ani o legalności, ani o przydatności rynkowej jego prowadzenia.

Kultura kulinarna – to nowy kierunek studiów, który otwiera Instytut Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Celem studiów jest zapoznanie słuchaczek i słuchaczy z kulturowym i społecznym kontekstem wytwarzania, dystrybucji, przetwarzania i konsumpcji żywności. Komu może się przydać? Zdaniem uczelni przede wszystkim blogerom, osobom zajmującym się zdrowym żywieniem i związanym z marketingiem produktów i usług gastronomicznych.

Sprawdzić program

Przed wyborem uczelni, na której chcemy pogłębiać naszą wiedzę, warto zweryfikować jej jakość. Choć studia podyplomowe nie podlegają bezpośredniej kontroli Polskiej Komisji Akredytacyjnej, to zgodnie z prawem o szkolnictwie wyższym (pszw) prowadzi ona tzw. ocenę instytucjonalną. Podczas niej oceniany jest nie program konkretnych studiów, ale praca całego wydziału.

– Należy czytać raporty z wizytacji komisji. Można z nich wyczytać jej zastrzeżenia. Ocena może być pozytywna mimo zastrzeżeń i odwrotnie: zastrzeżenia mogą dotyczyć tego, co dla kandydata jest bez znaczenia – mówi Chałupka.

Uczelnie mają autonomię w tworzeniu kierunków studiów podyplomowych, choć zgodnie z art. 8 pszw nowy kierunek powinien należeć do takiego obszaru nauki, w którym uczelnia prowadzi już kształcenie. W otwieraniu studiów licencjackich i magisterskich od 2011 r. dowolność mają te uczelnie, które mogą nadać stopień doktora habilitowanego, czyli większość uniwersytetów, politechnik itp. Pozostałe muszą uzyskać zgodę ministra nauki.

Dlatego przed wyborem uczelni, na której chcemy pogłębiać naszą wiedzę, warto zweryfikować jej poziom. Należy się wystrzegać chwytliwych nazw studiów.

– Uczelnie chcą nimi przyciągnąć. Nazwa kierunku, która wprowadza w błąd, może być uznana za praktykę naruszającą interes konsumenta, a nawet wskazywana jako okoliczność wpływająca na wadę oświadczenia woli studenta podpisującego umowę z uczelnią – mówi Marcin Chałupka. I dodaje, że chętni do podjęcia studiów powinni czytać program kształcenia na danym kierunku i jego efekty. Jeśli jest niejasny, napisany niezrozumiałym, hermetycznym językiem, lepiej wybrać inną uczelnię.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

k.wojcik@rp.pl

Homeopatia, kultura kulinarna, ochrona odgromowa i przepięciowa czy studia miejskie – to tylko niektóre dziwne kierunki studiów podyplomowych, które proponują polskie prestiżowe uczelnie publiczne. Ciekawość wzbudzają też studia licencjackie – na przykład doradztwo filozoficzne i coaching, które można studiować na Uniwersytecie Śląskim. Jak czytamy na stronie internetowej UŚ, służą one krzewieniu kultury filozoficznej jako podstawy pogłębienia samowiedzy, krytycznego i twórczego myślenia, postrzegania człowieka w kontekście najgłębszych egzystencjalnych, społecznych i kulturowych podstaw jego jestestwa.

Pozostało 91% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów