NIK o nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej

Jak wynika z najnowszej kontroli NIK, dziś pacjenci w nagłych wypadkach korzystają przede wszystkim z usług pogotowia i SOR. W efekcie tworzy się nierównowaga: nocna i świąteczna opieka nie jest w pełni wykorzystana, a pogotowia i SOR-y przeciążone.

Publikacja: 15.05.2014 10:07

NIK o nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej

NIK o nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej

Foto: www.sxc.hu

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę na duże dysproporcje między obciążeniem pogotowia ratunkowego i szpitalnych oddziałów ratunkowych a obciążeniem placówek nocnej i świątecznej opieki doraźnej, która dziś wykorzystywana jest tylko w części. NIK już wcześniej alarmowała, że spora część osób przyjmowanych na SOR-ach, w ogóle nie powinna tam trafić, bo kwalifikuje się do opieki podstawowej. Najnowszy raport Izby potwierdza tę tezę.

Jeśli w szpitalu nie ma opieki nocnej i świątecznej, SOR-y przyjmują średnio 74 pacjentów na dobę. Jeśli jest - przyjmują o połowę mniej: średnio 43 pacjentów. Dzieje się tak, ponieważ przypadki niezagrażające życiu, np. przeziębienia, odsyłane są właśnie do opieki nocnej. Z kolei jeśli w szpitalu z opieką nocną nie ma SOR-u, przyjmuje ona w ciągu doby średnio 54 pacjentów. Jeśli natomiast jest tam jednocześnie i opieka nocna i ratunkowa - opieka nocna przyjmuje średnio 80 osób, czyli niemal o połowę więcej. Wynika to z tego, że pacjenci szukają głównie doraźnej pomocy na oddziałach ratunkowych, skąd - jeśli to możliwe - przekierowywani są do opieki nocnej. Nocna opieka działająca obok SOR-u stanowi więc dla niego naturalne odciążenie.

Problemem nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej jest zła organizacja pracy zespołów lekarsko-pielęgniarskich. Może to stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. W ocenie NIK najpoważniejsze nieprawidłowości w tym zakresie, które powinny zostać jak najszybciej wyeliminowane, to:

- zaniżanie liczby dyżurujących zespołów

: w ponad 30 proc. kontrolowanych miejscowości było za mało zespołów dyżurujących - mniej, niż wymagają przepisy, i mniej, niż opłacił NFZ. Kontrolerzy wskazali też placówki, w których takich zespołów nie utworzono w ogóle, a pacjentów - niezgodnie z prawem - przyjmowali lekarze niezgłoszeni jako dyżurujący do NFZ. Pełnili oni w tym samym czasie dyżur np. na oddziałach szpitalnych, jednak udzielanie świadczeń w dwóch miejscach jednocześnie jest niemożliwe, a prawo zabrania udzielania porad przez lekarzy innych niż zgłoszeni przy podpisywaniu kontraktu z NFZ;

- zaniżanie czasu pracy

: ponad 20 proc. skontrolowanych świadczeniodawców regularnie skracała zespołom czas dyżurowania i dostępności dla pacjentów (najczęściej o godzinę lub dwie), wyznaczając samowolnie godziny pracy inne niż zapisane w kontraktach, ustawowo gwarantujące pacjentom podstawową opiekę zdrowotną nieprzerwanie przez całą dobę;

- pełnienie dyżurów przez lekarzy w domach

, „pod telefonem" zamiast w wyznaczonej do tego placówce, wbrew zarządzeniu Prezesa NFZ, które w żadnym przypadku nie przewiduje możliwości takiej formy dyżurowania;

- niedostosowanie trybu pracy zespołów do potrzeb pacjentów

: wyniki kontroli wskazują na znaczne różnice w liczbie pacjentów zgłaszających się do przychodni w dni powszednie (od poniedziałku do piątku w godz. 18.00 do 8.00 dnia następnego) i w dni wolne od pracy (soboty, niedziele i święta w godz. od 8.00 do 8.00 dnia następnego). W dni robocze po poradę zgłaszało się - w zależności od wielkości obszaru zabezpieczenia - przeważnie od 4 do 20 osób, w weekendy - od 30 do nawet 200 osób. W efekcie w dni powszednie zespołów dyżurujących było za dużo w stosunku do faktycznych potrzeb pacjentów, a w dni wolne od pracy -  najczęściej za mało.

Niewłaściwa organizacja wizyt domowych:

- wiele placówek stosuje niczym nieuzasadniony podział pracy na zespół wyjeżdżający (oczekujący) i zespół dyżurujący na miejscu, który powoduje nierównomierne obciążenie pracą na niekorzyść zespołu udzielającego świadczeń w przychodni (90 proc. wszystkich porad lekarskich). Zdarza się, że w efekcie takiego podziału w danej placówce faktycznie przyjmuje mniej lekarzy niż powinno (np. dwóch zamiast czterech), bo część z nich jedynie oczekuje na wyjazd. To z kolei powoduje tworzenie kolejek i niepotrzebne wydłuża czas oczekiwania na przyjęcie pacjentów, którzy zgłosili się do przychodni osobiście;

- część świadczeniodawców zatrudniała podwykonawców do udzielania świadczeń w trybie wyjazdowym, co jest dozwolone. Jednak, jak stwierdzili kontrolerzy NIK, w wielu wypadkach zespoły wyjazdowe, wbrew przepisom, dyżurowały nie w określonej placówce, ale w swojej własnej bazie, często daleko poza terenem zabezpieczanym. W efekcie:

- świadczeniodawca tracił kontrolę nad terminowością i jakością realizacji zlecanych wizyt wyjazdowych,

- wydłużał się czas oczekiwania pacjentów na wizytę,

- kontrolę nad harmonogramem i tempem wyjazdów do chorych przejmowali podwykonawcy,

- w placówce zlecającej wyjazdy do pacjentów przyjmowało mniej lekarzy niż powinno (bo do zespołów formalnie zabezpieczających dyżur wliczani są lekarze z zespołu wyjazdowego).

Wątpliwości kontrolerów w wielu wypadkach wzbudził także skład dyżurujących zespołów lekarsko-pielęgniarskich:

- nie wszystkie zespoły dyżurowały w składzie deklarowanym przez świadczeniodawcę w momencie podpisywania kontraktu. Niektórzy z nich już po uzyskaniu kontraktu zawierali z Funduszem aneksy, w których zmniejszano liczbę faktycznie dyżurujących lekarzy. Zdarzało się także, że zamieniano w ten sposób lekarzy z pożądaną w lecznictwie doraźnym specjalnością, na lekarzy o innej, wątpliwej w tej sytuacji, przydatności np. medycyny nuklearnej;

- szczególnie mocno odczuwalny był w wielu placówkach brak pediatrów lub choćby lekarzy w trakcie tej specjalizacji; zdarzało się, że dyżury pediatryczne pełniono tylko w ściśle określonych godzinach lub nie było ich wcale.

Izba zwróciła uwagę, że wszystkie wymienione nieprawidłowości działają na szkodę pacjentów, mogą zagrażać ich bezpieczeństwu, przynoszą świadczeniodawcom nienależny zysk i realną stratę finansową dla NFZ. Świadczą też o braku odpowiedniego nadzoru i kontroli nad wydawanymi pieniędzmi ze strony samego płatnika, czyli Funduszu.

Dlatego NIK wskazał na konieczność wzmocnienia nadzoru NFZ nad realizacją tego rodzaju świadczeń. Kontrolerzy zwracają przy tym uwagę, że nadzór i kontrola nad jakością wykonania zlecanych i opłacanych świadczeń powinna mieć charakter systemowy, a nie ograniczać się do jednorazowych, doraźnych akcji, np. w związku z medialnymi sygnałami o nieprawidłowościach.

Zdaniem NIK NFZ powinien - w oparciu o wnioski płynące z kontroli i swoje dotychczasowe doświadczenia - rozważyć wprowadzenie rozwiązań, które usprawnią opiekę nad pacjentem:

- organizować nocną i świąteczną opiekę zdrowotną w tej samej placówce, w której funkcjonują szpitalne oddziały ratunkowe. Pozwoli to zrównoważyć pracę opieki nocnej i ratunkowej i odciążyć przeładowane SOR-y (umożliwiając kierowanie pacjentów, którzy nie kwalifikują się do udzielenia świadczeń z zakresu medycyny ratunkowej, do pomocy doraźnej);

- dostosować i zróżnicować liczbę zespołów opieki zdrowotnej, dyżurujących w dni powszednie oraz w dni wolne od pracy, w zależności od rzeczywistych, lokalnych potrzeb pacjentów.

Nocna i świąteczna opieka zdrowotna jest kontynuacją opieki podstawowej (dostępnej tylko w dni robocze). Zapewnia ona pacjentowi pakiet świadczeń podstawowych poza zwyczajowo przyjętymi godzinami roboczymi - zawsze wtedy, kiedy POZ jest niedostępna. Od 1 marca 2011 r. nie obowiązuje już rejonizacja - pacjenci mogą korzystać z opieki nocnej w wybranym przez siebie miejscu.

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę na duże dysproporcje między obciążeniem pogotowia ratunkowego i szpitalnych oddziałów ratunkowych a obciążeniem placówek nocnej i świątecznej opieki doraźnej, która dziś wykorzystywana jest tylko w części. NIK już wcześniej alarmowała, że spora część osób przyjmowanych na SOR-ach, w ogóle nie powinna tam trafić, bo kwalifikuje się do opieki podstawowej. Najnowszy raport Izby potwierdza tę tezę.

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów