Szpitale, w których lekarze postawią diagnozę pacjentowi z podejrzeniem nowotworu w ciągu siedmiu tygodni, otrzymają o 20 proc. większe finansowanie. To zmiany, które zapowiedział na środowej konferencji prasowej minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Podsumował on pierwsze trzy miesiące działania pakietu onkologicznego. Uznał, że diagnozowanie pacjentów trzeba przyspieszyć, aby osoby z zaawansowaną chorobą nowotworową były jak najszybciej kierowane na leczenie. Teraz poradnie specjalistyczne i szpitale mają dziewięć tygodni, aby postawić diagnozę pacjentowi. Jeśli nie zdążą w tych terminach, mają obniżone o 30 proc. finansowanie i nie mogą rozliczyć leczonego pacjenta bez limitu.
Ważną zmianą, jaką zapowiedział też minister zdrowia, jest włączenie pakietu onkologicznego do leczenia paliatywnego. Pacjenci paliatywni będą mogli korzystać bez limitów z radioterapii. Bulwersującym bowiem był dla lekarzy i pacjentów fakt, że hospicja zostały na początku wyłączone z możliwości bezlimitowego leczenia chorych z nowotworami. W odpowiedzi włączeni do pakietu mają być także chorzy z rzadkimi nowotworami, m.in. glejakami.
Zmiany mają objąć również konsylia lekarskie. Chory, który trafi na szybką ścieżkę onkologiczną, ma prawo bowiem do konsylium, które decyduje o jego dalszym leczeniu
– Doszliśmy do wniosku, że nie w każdym konsylium, m.in. dotyczącym raków krwi, potrzebni są wszyscy wymagani specjaliści – powiedział Bartosz Arłukowicz. Teraz wiele szpitali miało kłopoty z zebraniem grupy lekarzy, m.in. ze znalezieniem radiologów. W wypadku nowotworów krwi chematoonkolodzy wskazywali zwłaszcza, że w konsylium niepotrzebny jest chirurg. Bo białaczki i tak nie leczy się chirurgicznie.