Niż genueński powodujący gwałtowne deszcze w południowej Polsce pojawił się szybciej, niż najszybszy parlament zdołałby uchwalić przepisy o nadzwyczajnych działaniach w czasie powodzi. Na szczęście w naszym systemie szereg takich rozwiązań już istnieje. Niewykluczone, że zostanie wprowadzone to najpoważniejsze: stan klęski żywiołowej.
Przygotowanie rozporządzenia o tym stanie nadzwyczajnym zapowiedział premier Donald Tusk. Według konstytucji i ustawy o stanie klęski żywiołowej, rząd może taki stan wprowadzić, gdyby siły i środki państwa okazały się niewystarczające dla zwalczania powodzi. Czas obowiązywania takiego reżimu może sięgnąć 30 dni, choć za zgodą Sejmu można go przedłużyć. Oznacza on – najkrócej mówiąc – zwiększenie uprawnień władz i ograniczenie swobód obywatelskich. Ustawa o stanie klęski żywiołowej pozwala go wprowadzić nawet prewencyjnie, gdy jeszcze nie dojdzie do zdarzeń będących taką klęską.