Sprawa wyszła na jaw dzięki działaniu obecnej na zajęciach osoby, która nagrała filmik z całego zdarzenia, a następnie przekazała je anonimowo Fundacji Viva, która zajmuje się walką o poprawę losu zwierząt na terenie całego kraju.
Lekarz weterynarii, która prowadziła ćwiczenia miała przez wiele lat prowacować w Zakładzie Biologii i Chorób Ryb Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, teraz natomiast m.in. prowadzi zajęcia z chorób ryb dla studentów weterynarii na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. To właśnie podczas jednych z zajęć doszło do okrutnego i niezgodnego z przepisami ustawy o ochronie zwierząt oraz wytycznymi naukowymi Unii Europejskiej zabijania karpi - kobieta piłowała głowę ryby bez jej uprzedniego ogłuszenia, czego wymagają wspomniane normy. Co więcej na materiale, który trafił do Fundacji widać iż zwierzę wciąż oddychało pół godziny później.
Czytaj więcej
Sąd Rejonowy w Radomiu skazał na dwa lata pozbawienia wolności 68-letniego mężczyznę, który w maju tego roku wyrzucił przez okno na na drugim piętrze kilkumiesięcznego szczeniaka. Zwierzę odniosło liczne i poważne obrażenia.
Film jest obrazem niewyobrażalnego cierpienia powiedziała Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!.
- Nie dziwię się, że komuś puściły nerwy i to nagrał. Kiedy otworzyłam film zrobiło mi się autentycznie słabo. Lekarka weterynarii na oczach studentów piłuje nożem głowę karpia przez 30 sekund. Bez uprzedniego ogłuszenia, czego wymagają przecież przepisy. Na filmie nagranym 30 minut później ta sama ryba, z masywną raną głowy, wciąż oddycha. Cały ten zapis jest obrazem niewyobrażalnego cierpienia. Jest to tym bardziej szokujące, że czynu tego dokonała lekarka weterynarii z wieloletnim stażem w pracy z rybami, podczas zajęć ze studentami, dodała.