Sprawa wyszła na jaw dzięki działaniu obecnej na zajęciach osoby, która nagrała filmik z całego zdarzenia, a następnie przekazała je anonimowo Fundacji Viva, która zajmuje się walką o poprawę losu zwierząt na terenie całego kraju.
Lekarz weterynarii, która prowadziła ćwiczenia miała przez wiele lat prowacować w Zakładzie Biologii i Chorób Ryb Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, teraz natomiast m.in. prowadzi zajęcia z chorób ryb dla studentów weterynarii na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. To właśnie podczas jednych z zajęć doszło do okrutnego i niezgodnego z przepisami ustawy o ochronie zwierząt oraz wytycznymi naukowymi Unii Europejskiej zabijania karpi - kobieta piłowała głowę ryby bez jej uprzedniego ogłuszenia, czego wymagają wspomniane normy. Co więcej na materiale, który trafił do Fundacji widać iż zwierzę wciąż oddychało pół godziny później.