Małgorzata Paprocka o prezydenckiej noweli Lex Tusk: Miała uspokoić sytuację

Prezydent liczy, że projekt zostanie włączony do porządku obrad – mówi Małgorzata Paprocka, prezydencka minister.

Publikacja: 07.06.2023 02:10

Małgorzata Paprocka

Małgorzata Paprocka

Foto: Archiwum

Po czterech dniach od podpisania przez prezydenta ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów pojawia się projekt jej nowelizacji. Skąd ta nagła decyzja Andrzeja Dudy o wyjściu z taką inicjatywą?

Decyzja prezydenta o nowelizacji ustawy o komisji ściśle wiąże się z wcześniejszym podpisaniem ustawy, przy jednoczesnym skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. Nie bez znaczenia jest też dynamika polityczna oraz wydarzenia, które miały miejsce w Trybunale Konstytucyjnym. W ubiegłą środę nie odbyły się rozprawy w dwóch ważnych sprawach. Chodziło o zbadanie nowelizacji o Sądzie Najwyższym i w sprawie sporu kompetencyjnego. Co prawda w piątek spór został rozstrzygnięty, ale stało się to już po tym, jak decyzja o wniesieniu projektu została przez pana prezydenta podjęta.

Czytaj więcej

Lex Tusk: Pudrowanie fatalnej ustawy o rosyjskich wpływach

Chcę też wyraźnie podkreślić, że prezydent jest zwolennikiem powstania komisji i jej szybkiego ukonstytuowania się. Zdecydował się jednak podjąć działania, aby te punkty, które budzą największe kontrowersje, zostały wykreślone z ustawy. Stąd takie dwutorowe działanie: wniosek do TK oraz inicjatywa legislacyjna.

Co to znaczy, że prezydent podjął decyzję o nowelizacji pod wpływem dynamiki politycznej?

W przestrzeni publicznej pojawiło się wiele celowych przekłamań i manipulacji wokół komisji. Odbiło się to szerokim echem nie tylko w kraju, ale również za granicą. Wprowadzeni w błąd zostali nasi partnerzy w UE i w Stanach. Informacje o tym, że od decyzji komisji nie przysługuje droga sądowa, że jej decyzje uniemożliwią startowanie w wyborach, były kłamstwem. Prezydent zareagował na to, kładąc na stole własną inicjatywę ustawodawczą, mówiąc „sprawdzam”.

Ucina też kontrowersje wokół rozwiązań, które budzą największe emocje. Proponuje wykreślenie z ustawy tzw. środków zaradczych, m.in. zakazu pełnienia funkcji związanych ze środkami publicznymi. Wzmacnia tryb kontroli sądowej decyzji, zastępując sąd administracyjny sądem apelacyjnym i Sądem Najwyższym. Chce również, aby w komisji nie mogli zasiadać posłowie i senatorowie. Te same wątki pojawiają się zresztą we wniosku do TK. Pan prezydent chce, aby komisja wykonała stojące przed nią zadania, stąd wykorzystanie różnych konstytucyjnych uprawnień przez głowę państwa.

W tym miejscu pojawia się pytanie do opozycji o rzeczywiste intencje krytyki powołania komisji. Jeżeli powyższe sprawy budziły najwięcej kontrowersji i były podstawą do formułowania różnych zarzutów, a teraz zostaną usunięte, czy dalej komisja będzie tak atakowana. Bo jeżeli tak, to może nie chodzi o zastrzeżenia formalne co do jej działania, ale o niechęć i strach przez trafieniem przez jej oblicze.

Czyli element presji miał znaczenie przy decyzji prezydenta?

Podkreślam spójność kwestii, do których odnosi się wniosek do TK i inicjatywa ustawodawcza. Wolą Andrzeja Dudy jest, żeby opinia publiczna mogła obserwować transparentne działanie komisji i żeby mogła wyrobić sobie opinię na temat motywacji najważniejszych osób w państwie, które w latach w latach 2007–2022 odpowiadały za podejmowanie kluczowych decyzji w państwie.

Prezydent nigdy nie kwestionował podstawowego celu działania komisji, która ma sprawdzać, czy ktoś działał pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów RP, i wydawać decyzje w takich sprawach. Ich zasadność ma zostać poddana dodatkowo dwuinstancyjnej kontroli sądowej. Będzie to miało kluczowe znaczenie. Da odpowiedź, czy osoby, wobec których komisja wydała rozstrzygnięcia, mają moralne i polityczne prawo do pełnienia najwyższych funkcji publicznych.

Czytaj więcej

Lex Tusk: co zawiera projekt łagodzący ustawę

Kiedy prezydent podjął decyzję o inicjatywie legislacyjnej? Zaraz po podpisaniu ustawy czy rozważał to wcześniej?

Prezydent już w poniedziałek po podpisaniu ustawy i skierowaniu jej do TK mówił o wątpliwościach podnoszonych w debacie publicznej. Znaczenie miało ponowne odwołanie środowych rozpraw przez Trybunałem. Trudno mówić o pewności, że prezydencki wniosek zostanie szybko rozpatrzony, także ze względu na ustawowe terminy postępowania przed TK. Inicjatywa ustawodawcza jawi się jako rozwiązanie potencjalnie dużo szybsze. Chodziło także o uspokojenie sytuacji, ze względu na manipulacje i nieprawdy, które pojawiły się w przestrzeni publicznej.

Czy ten projekt rozwiewa wszystkie wątpliwości konstytucyjne prezydenta?

We wniosku do TK i w projekcie wskazane są te same punktu, które budziły obawy prezydenta.

Wniosek do TK będzie wycofany?

Wniosek zostanie złożony w terminie, o którym mówił prezydent, czyli przed ukonstytuowaniem się komisji. Trudno na tym etapie mówić o wycofaniu wniosku, ale w przypadku uchwalenia ustawy jest to opcja możliwa i prawnie dopuszczalna.

Prezydent do tej pory nie występował ze swoimi inicjatywami legislacyjnymi do ustaw, które nie były jego autorstwa. Teraz stało się inaczej.

Nie ma żadnego ograniczenia z punktu widzenia konstytucyjnego. Jedyny wyjątek ustanowiony konstytucją dotyczy wyłącznej kompetencji Rady Ministrów w odniesieniu do budżetu, w pozostałym zakresie prezydent ma nieskrępowane prawo do takich decyzji. Uznał w tym momencie, że jest to najlepsze rozwianie. Jest to sprawdzam dla parlamentu.

A czy ten projekt był konsultowany z PiS i sejmową większością?

Nie mam wiedzy na ten temat.

Komentatorzy polityczni mówią, że podpis prezydenta wzmocnił frekwencyjnie marsz 4 czerwca, nastąpiła większa mobilizacja sympatyków opozycji.

Pan prezydent, podejmując decyzję o korzystaniu ze swoich konstytucyjnych uprawnień, nie kierował się tym aspektem. Prezydent ma 21 dni na podpisanie ustawy, w tych ramach musi podjąć decyzję.

Prezydent nie ma obaw, że komisja zostanie użyta wyłącznie do celów politycznych, jako bat na opozycję? Rusza kampania wyborcza, a mechanizmy działania mogą prowadzić do nadużyć. Obawy wydają się w pełni uzasadnione.

Jawny i transparentny sposób działania komisji jest poważnym zabezpieczeniem przed nadużyciami, podobnie jak dobrze ukształtowana droga odwoławcza. Celem komisji jest natomiast badanie bardzo poważnych spraw istotnych dla bezpieczeństwa naszego państwa i jego interesów. Nie ma wątpliwości, że Federacja Rosyjska swoje wpływy próbowała wywierać na całym świecie. Dyskusja na ten temat toczy się od USA po Niemcy. Komisje powstają w różnych formułach w wielu krajach, a wpływ na zmianę polityki wielu państw ma oczywiście także wojna w Ukrainie.

Mamy służby, różne organy, które takimi sprawami się zajmują. A specjalna komisja, jeszcze w czasie wyborczym, musi budzić emocje i obawy.

Projekt trafił do Sejmu 1 grudnia ub.r. Prezydent na tempo prac w Sejmie nie miał wpływu. A sam ubolewał, że do powstania komisji dochodzi tak późno.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Prezydent spotkał się z milczeniem

Co to znaczy zastąpienie trybu administracyjnego odwołaniami od decyzji komisji do sądu apelacyjnego i SN?

Zakres kontroli jest inny. Sądy administracyjne badają decyzje co do ich legalności, oceniając procedury i prawidłowość wydania samej decyzji. Nie mają możliwości kontrolowania meritum sprawy. Przed sądem apelacyjnym i SN będzie już to możliwe.

A czemu środki zaradcze nie podobają się prezydentowi?

Największe wątpliwości budzi przede wszystkim jeden środek dotyczący zakazu sprawowania funkcji związanych z dysponowaniem publicznymi pieniędzmi. Tu emocje społeczne są największe. Dyskusja, która się obecnie toczy, nie dotyczy meritum działania komisji, ale powyższych zakazów. Jak wskazują badania opinii publicznej, Polacy chcą działania komisji. Prezydent swoją decyzją chce wprowadzić istotne korekty, ale nie zmienić celu powołania komisji.

Jest jeszcze rękojmia.

Ona jest w uchwalonej ustawie. Stwierdzenie przez komisję, że dana osoba działała pod wpływem rosyjskim na szkodę interesu publicznego, jest jednoznaczne, że nie daje ona rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym. Taki będzie skutek prawomocnego uznania, że dana osoba działała pod rosyjskim wpływem na szkodę naszego państwa.

A kwestia składu komisji, dlaczego bez polityków?

Prezydent, ogłaszając podpisanie ustawy w poniedziałek, apelował o odpowiedzialny i wyważony skład komisji, aby trafiły tam osoby dające gwarancje poważnej, eksperckiej pracy komisji. Proponowana zmiana wzmacnia ten przekaz.

Eksperci i tak będą wybierani przez Sejm, czyli klucz polityczny pozostanie.

Członków wielu organów wybiera Sejm, od sędziów TK po rzecznika praw obywatelskich. Czynienie z tego zarzutu jest nietrafione. W ten sposób musielibyśmy w ogóle pozbawić Sejm możliwości kreacyjnych, a tego nikt poważnie nie postuluje.

Projekt trafił już do Sejmu. Czy prezydent zamierza rozmawiać z politykami, przekonywać do swojej inicjatywy większość?

Projekt trafił do Sejmu, który jest naturalnym miejscem debaty politycznej. Najbliższe posiedzenie rozpoczyna się 13 czerwca. Prezydent liczy, że projekt zostanie włączony do porządku obrad i rozpoczną się nad nim prace.

Nie jest za późno? 14 czerwca upływa termin zgłaszania kandydatów do komisji.

Projekt zawiera stosowny przepis przejściowy, który przewiduje wybory uzupełniające, w sytuacji, gdy przy pierwszym podejściu zostaliby wybrani politycy. Ale jest to pytanie też do parlamentu, jaką formułę przyjmie, jeśli zajmie się prezydenckim projektem. Również ważne jest zachowanie Senatu, czy ewentualnie przyspieszy prace nad ustawą uchwaloną z inicjatywy prezydenta. Na te kwestie Kancelaria Prezydenta nie  ma wpływu.

Małgorzata Paprocka jest sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP

Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów